Ledwie miesiąc temu drogowcy zakończyli prace nad pielęgnacją zielonych poboczy ul. Lubelskiej, a świeżo zasiana trawa już została wykopana pod światłowód. Gdzie logika i planowanie? - pytają zaniepokojeni mieszkańcy.
W Puławach od tygodnia trwa akcja łączenia strategicznych dla bezpieczeństwa państwa obiektów nową siecią światłowodów. Kabel zakopywany jest w ziemi, a wykopy ciągną się niemal przez całe miasto. Mieszkańcy, którzy nic o tej inwestycji nie wiedzieli, telefonują do Urzędu Miasta pytając dlaczego niszczona jest świeżo zasiana trawa.
– To były pięknie odnowione trawniki. Wydaliśmy na to nasze pieniądze. Jeszcze dobrze ta trawa nie urosła, a już jest niszczona. Podkopywane są także drzewa. To jest planowanie rodem z PRL-u – nie kryje oburzenia Ryszard Bałabuch, przewodnik Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.
Za inwestycję odpowiadają służby, a inwestycja jest chroniona tajemnicą państwową. Nowy światłowód połączy m.in. KPP oraz komendę Państwowej Straży Pożarnej. Oprócz wyższej szybkości przesyłu danych, strażacy dostaną także nowy sprzęt do łączności radiowej.
Niestety wdrażanie nowego systemu wymagało rozkopania poboczy. Zgodę na zajęcie pasa wydała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ta sama, która jesienią pięknie odnowiła trawniki. Dlaczego zarządca drogi nie zaczekał ze swoimi pracami, oszczędzając w ten sposób publiczne pieniądze?
Za wykopy oraz przywrócenie zieleni przy ul. Lubelskiej w takim stanie, jak znajdowała się ona przed rozpoczęciem prac ziemnych odpowiada kielecka firma Contact Systemy Sp. z.o.o. Jeśli zarządca drogi będzie miał zatrzeżenia, może nie odebrać zajętego pod inwestycję terenu.
Pytanie, czy prywatna firma będzie skłonna wyłożyć tysiące złotych, by ponownie pokryć pobocza humusem i zasiać na nich tej samej jakości trawę.
– O trawę proszę się nie martwić. Dzięki temu światłowodowi uratowane zostanie zdrowie i życie mieszkańców Puław, bo będzie on służył obsłudze numeru alarmowego 112 – mówi Jerzy Wróbel z firmy Contact Systemy, podkreślając, że to nie jego firma jest odpowiedzialna za problemy zplanowaniem. – My tę inwestycję zgłosiliśmy cztery miesiące temu – zapewnia.
– To są rzeczy nieprzewidywalne. My nie mamy informacji o terminie wykonania wszystkich inwestycji, na których zgodę wydaje lubelski oddział. Czasami to trwa miesiąc, a czasami kilka lat. Gdybyśmy zawsze czekali, nie zrobilibyśmy nic. Mamy swój harmonogram i według niego działamy – tłumaczy Mikołaj Żuchowski, kierownik puławskiego rejonu GDDKiA. Jak zapewnia, wiosną zieleń zostanie przywrócona do poprzedniego stanu.