W przychodni w Kazimierzu Dolnym brakuje lekarzy. Ludzie kolejkami ustawiają się przed gabinetem. Powód?
- Na wizytę czekamy już od rana. Prawie trzy godziny - żali się młode małżeństwo z dwójką dzieci. - Co mamy robić, jak dzieciaki są chore, a na prywatne gabinety nas nie stać.
Taka sytuacja trwa już w miasteczku od dłuższego czasu.
- Czekamy godzinami w kolejkach. W cięższych przypadkach lekarz jedzie na wizytę domową, zostawiając tym samym pacjentów w przychodni, a my dalej musimy czekać na swoją kolej - twierdzą pacjenci.
W przychodni pozostało dwoje lekarzy: pani Ewa Słotwińska, która jednocześnie jest kierownikiem placówki oraz druga pani doktor - zatrudniona jedynie na półetacie, gdyż jest na emeryturze. Półtora etatu na taką przychodnię to chyba trochę za mało - twierdzą mieszkańcy.
Ewa Słotwińska codziennie zostaje w pracy po godzinach. Pacjentów przyjmuje od rana do nocy. Czasami brakuje jej czasu na prowadzenie placówki jako kierownik. A kolejki przed gabinetem wcale się nie zmniejszają. Zapotrzebowanie jest ogromne, a w przychodni nie ma komu pracować.
Ewa Słotwińska zamieściła już ogłoszenia o pracy w wielu gazetach. Bez skutku. Nikt się nie zgłasza.
- Nie ma chętnych. Być może lekarze mają za duże wymagania. A stała praca w Kazimierzu Dolnym musiałaby wiązać się z przeprowadzką. To nie jest jednak problem tylko naszej placówki. Lekarzy brakuje w całej Polsce. Wolni są jedynie ci, którzy są już na emeryturze, ale ich można zatrudnić jedynie na półetacie - mówi kierownik przychodni.
Rzecznik prasowy Lubelskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia potwierdza, że z podobnym problemem zmaga się wiele ośrodków zdrowia.
Brakuje przede wszystkim specjalistów. Ustalono krajowe minimum wynagrodzenia dla lekarza, które powinno wynosić 82 zł na jednego pacjenta (na pojedynczą wizytę). A konkretna placówka ustala wynagrodzenie według swoich możliwości.
Czy stawka proponowana przez kazimierską przychodnię jest zbyt mała? A może to prywatne przychodnie zabierają wszystkich lekarzy? W końcu tam na pewno warunki są dużo lepsze. Nie każdego pacjenta jednak stać na prywatne, płatne wizyty.
Do sprawy wrócimy.
Anna Kraska