Związkowcy z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego prowadzą spór zbiorowy z pracodawcą domagając się podwyżek. Ich wypłata, zdaniem dyrektora, zrujnowałaby budżet jednostki. Po stronie załogi stanęli puławscy parlamentarzyści.
Tematem sporu jest wysokość wynagrodzeń w Instytucie. Te, jak wyliczają parlamentarzyści, nie były podnoszone od maja 2010 roku. Ponadto część pracowników PIWetu zarabia mniej po tym, jak dyrektor jednostki, Krzysztof Niemczuk, z początkiem nowego roku zniósł przywilej stosowania 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu. Z tej możliwości przez lata korzystały osoby, których praca miała charakter twórczy i była związana z prawem autorskim.
Za pracownikami, którzy miesięcznie mieli stracić na tej decyzji od 100 do 600 zł, stanęli parlamentarzyści.
– Przy bardzo niskich zarobkach dużej grupy pracowników oznacza to wyraźny spadek ich osobistych dochodów. Dzieje się to w sytuacji powszechnego oczekiwania na podwyżki zarobków, a nie ich obniżki – piszą do ministra rolnictwa poseł Krzysztof Szulowski z Puław (pracownik naukowy PIWetu) oraz poseł Krzysztof Głuchowski z Łukowa, obaj z PiS.
Politycy krytykują posunięcie dyrektora Niemczuka, wskazując na to, że podobnych zabiegów nie zastosowano w pozostałych instytutach na terenie kraju. – Z tego prawa korzystali i korzystają nadal naukowcy m.in. z innych instytutów badawczych i uczelni wyższych – podkreślają.
Tymczasem dyrektor instytutu, Krzysztof Niemczuk, tłumaczy, że decyzja została podjęta w zgodzie z przepisami. – Nasz dotychczasowy system był bardzo propracowniczy, jednak nowa interpretacja ogólna w tym zakresie zaostrzyła katalog osób, którym przysługiwała ta możliwość. Podjąłem więc decyzję o jej zawieszeniu i oczekujemy na ostateczne regulacje prawne w tym zakresie – informuje.
Dyrektor odnosi się także do kwestii wzrostu wynagrodzeń, o który walczą związkowcy. – Zgodnie z wyliczeniami naszego działu finansowego, żeby spełnić oczekiwania organizacji związkowych, koszty regulacji płacowych przekroczyłyby 15 mln zł. Zaistniała sytuacja doprowadziłaby do zrujnowania budżetu instytutu. Piszę te słowa z pełną odpowiedzialnością – podkreśla szef PIWet-u. Rozmowy z udziałem obu stron sporu zbiorowego zaplanowano na najbliższy poniedziałek.
Na temat sytuacji w tym oraz innych instytutach naukowych działających w Puławach do ministra rolnictwa napisał również poseł Włodzimierz Karpiński (PO). Parlamentarzysta zapytał o to, czy IUNG i PIWet zostały zobligowane do szukania oszczędności w przyjętych już budżetach, a jeśli tak, to w jakiej wysokości.
Poseł odpowiedzi na razie nie otrzymał, ale więcej światła na tę sprawę rzucił Instytut Weterynarii. Jego dyrektor przyznaje, że zaistniała „konieczność wdrożenia oszczędności”, w związku z czym trwają stosowne wyliczenia i analizy. Ich celem jest „minimalizacja ryzyka związanego z koniecznością dostosowania się do obecnej sytuacji”.