Michał Godliński, wicestarosta powiatu puławskiego jednak przypomniał sobie rozmowę z dziennikarzem Dziennika Wschodniego i potwierdził prawdziwość udzielonej nam wypowiedzi dotyczącej sprawy uchodźców.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Tuż po publikacji artykułu "Jesteśmy gotowi pomóc przybyszom", który ukazał się na łamach tygodnika Teraz Puławy, będącego częścią piątkowego wydania Dziennika Wschodniego, na stronie internetowej Starostwa Powiatowego w Puławach pojawiło się oświadczenie wicestarosty. Michał Godliński twierdził w nim, że nigdy nie rozmawiał z Dziennikiem na temat sprawy uchodźców, a jego wypowiedź użyta w dwóch artykułach, wyżej wymienionym, jak również "Gminy zmieniają zdanie, większość nie chce uchodźców" na łamach Dziennika Wschodniego nigdy nie miała miejsca.
Michał Godliński wyraził ubolewanie co do rzetelności mediów oraz zapowiedział w stosunku do publikacji działania przewidziane przepisami prawa prasowego.
Po tygodniu wicestarosta Michał Godliński zmienił jednak zdanie. Przypomniał sobie i rozmowę i wypowiedź, której udzielił.
– Pan redaktor przypomniał mi jak to było. Odebrałem telefon będąc w drodze. Faktycznie wskazaliśmy trzy budynki, które bez zmiany organizacji bylibyśmy w stanie udostępnić. Obcokrajowcy mogliby trafić do Puław, to się zgadza – stwierdził w piątek Michał Godliński.
Oświadczenie, w którym wicestarosta oskarżył naszą redakcję już zniknęło ze strony Starostwa Powiatowego w Puławach.
Michał Godliński dodaje, że władze powiatu puławskiego owszem, poinformowały wojewodę lubelskiego o zasobach, które potencjalnie można byłoby wykorzystać do zakwaterowania uchodźców, ale same nie zgłaszały takiej inicjatywy. Sprawa, jak wiadomo, dotyczy odpowiedzi na zapytanie wojewody. Inicjatywa należała więc do Wojciecha Wilka, który wykonując polecenia rządu, sprawdzał w ten sposób przygotowanie lokalnych struktur do ewentualnego przyjęcia przybyszów z innych państw.
Większość samorządów województwa lubelskiego nie chce przyjmować uchodźców. Poza powiatem puławskim tylko trzy zadeklarowały posiadanie odpowiednich budynków. Był to Lublin, powiat tomaszowski i gmina Janów Podlaski. Reszta nie zdecydowała się na wskazanie nawet jednej nieruchomości na swoim terenie.
– Odpowiedź, że takich nieruchomości nie mamy byłaby świadczeniem nieprawdy, a to jest karalne. Ja udzieliłem wojewodzie informacji zgodnie z prawdą – tłumaczy Godliński.