Nie będzie przenosin do skansenu lub muzeum kontrowersyjnego pomnika polskiego i radzieckiego żołnierza, który od prawie 30 lat stoi w centrum Puław. Monument ma zostać rozebrany
Zgodnie z nową ustawą o dekomunizacji, postawiony przez Miejską Radę Narodową w 1987 roku pomnik „bohaterów wspólnych walk o wyzwolenie Puław” powinien zniknąć z przestrzeni publicznej do końca marca. Problem w tym, że starosta puławski, który przed miesiącem otrzymał od wojewody lubelskiego list przypominający o tym obowiązku, nie zrobił tego. I nie wiadomo, czy zastosuje się do nowego prawa, a jeśli nie, jakie będą tego konsekwencje.
– Liczę na to, że starosta zajmie się tą sprawą. Jest organem władzy państwowej i powinien dostosować się do ustawy. Niestety mamy do czynienia z taką sytuacją, w której ten pomnik znajduje się w decyzyjnej próżni pomiędzy starostą i prezydentem Puław. Żaden z nich nie poczuwa się do odpowiedzialności – mówi Leszek Gorgol, członek zarządu powiatu puławskiego, który zapewnia, że będzie namawiał starostę Witolda Popiołka do podjęcia decyzji o usunięciu kontrowersyjnego pomnika. – Bo nie wierzę w to, że zajmie się tym prezydent Janusz Grobel, który widocznie się przed tym wzbrania, chociaż sam ten pomnik „stawiał” – przypomina samorządowiec (Grobel w 1987 roku był wiceprezydentem miasta – przyp. red.).
Z tym, że to miasto powinno zaangażować się w rozbiórkę pomnika nie zgadza się prezydent Puław, Janusz Grobel.
– Chciałbym zauważyć, że w momencie wejścia w życie przepisów dotyczących dekomunizacji przestrzeni publicznej, obowiązek usunięcia pomnika spoczywał na Starostwie Powiatowym. Do czasu, kiedy pomnik stoi na terenie, który nie należy do miasta, nie mamy podstawy prawnej do podejmowania wobec niego działań. Wiem, że zostały podjęte czynności zmierzające do komunalizacji tego terenu. Z pewnością nie będziemy uchylać się od obowiązku usunięcia pomnika, kiedy działka, na której stoi, będzie podlegać miastu – wyjaśnia. Jednocześnie odpowiada na słowa o „stawianiu” pomnika.
– W 1987 roku byłem wiceprezydentem Puław, jednak nie inicjowałem i nie pracowałem na rzecz powstania tego pomnika w naszym mieście. Przykre, że Leszek Gorgol oprócz tego, że próbuje przerzucić obowiązek dekomunizacji na miasto, posługuje się również nieprawdziwymi informacjami. Od członka Zarządu Powiatu oczekiwałbym większej rzetelności – podsumowuje.
Zgodnie z ustawą, koszt usunięcia tego rodzaju monumentów ma być zwracany przez państwo. – Wynika to bezpośrednio z zapisów ustawy, która mówi o tym, że podmiotowi, który dokona likwidacji należy się zwrot poniesionych kosztów. Ich wysokość nie została sprecyzowana. Najprawdopodobniej każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie – tłumaczy Małgorzata Tatara z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
W ostatnich latach pojawiały się informacje o możliwym zainteresowaniu puławskim monumentem ze strony muzeów oraz innych instytucji zbierających pomniki z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Wśród wymienianych lokalizacji był m.in. skansen w Bornem Sulinowie czy Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku na Pomorzu. Żaden z tych sygnałów nie potwierdził się. Według Leszka Gorgola, przyszłość pomnika jest już znana i nie będzie to transport w inne miejsce.
– Zostanie zlikwidowany. Prawdopodobnie zajmie się tym zakład kamieniarski. Materiał, z którego został wykonany, być może jeszcze się do czegoś przyda – mówi samorządowiec.
Zdaniem puławskiego radnego i nauczyciela, Tomasza Kraszewskiego, na placu w centrum miasta powinien stanąć nowy monument. – Uważam, że powinniśmy zbudować pomnik mjr. Mariana „Orlika” Bernaciaka – proponuje historyk. „Orlik” to członek ZWZ-AK, dowódca oddziału partyzanckiego AK, a następnie Zrzeszenia WiN na Lubelszczyźnie.
Czyj jest PRL-owski monument?
Kwestia jego własności nie jest jasno uregulowana. Co prawda pomnik w 1987 roku postawiła Miejska Rada Narodowa, czyli odpowiednik obecnej rady miasta, ale rzeźba stoi na terenie Skarbu Państwa, za który odpowiada starostwo. Co więcej – zarządcą tej działki jest GDDKiA (i będzie jeszcze przez kilka miesięcy), ale do utrzymywania pomnika poczuwają się miejskie władze Puław. To właśnie miasto sfinansowało koszty czyszczenia pomnika, który w 2013 roku ktoś oblał farbą.