

Mieszkańcy Puław są wstrząśnięci tym, co w niedzielę zdarzyło się w lesie koło Zielonej Góry. 46-letni Marcin na przerwie w trasie poszedł na grzyby. Zaatakowały go agresywne psy. Dzisiaj, mimo starań lekarzy, w tym przeprowadzonych operacji, mężczyzna zmarł.

Marcin był pracownikiem międzynarodowej firmy transportowej. Puławianin w ostatni weekend przebywał na zachodzie kraju, w sobotę zjechał ciężarówką na parking MOP-u Racula przy drodze ekspresowej S3 w wojewódzwie lubuskim. Zgodnie z przepisami, po określonej liczbie godzin za kierownicą musiał zrobić sobie dłuższą przerwę. W niedzielę rano 46-latek udał się do pobliskiego lasu na grzyby. Swoim bliskim wysłał jeszcze zdjęcie zebranych okazów. Około południa kontakt z nim się urwał. Tuż po godz. 13:30 zdołał jeszcze zadzwonić pod numer alarmowy 112.
Gdy na miejsce przyjechała policja i pogotowie ratunkowe, puławianin był w tragicznym stanie. Po ataku trzech agresywnych psów z ubrania zostały strzępy, psy porozrywały też ciało swojej ofiary. Mimo rozległych ran szarpanych Marcin przeżył ten atak. Trafił na stół operacyjny Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Niestety, mimo wysiłków lekarzy i przebytych operacji, dzisiaj, 15 października 46-latek zmarł.
- Dowiedziałam się, że lekarz na izbie przyjęć, jak długo żyje i praktykuje, nigdy nie widział, żeby człowiek był tak pogryziony – mówiła pani Joanna, partnerka Marcina, którą zacytował nowosolski portal internetowy.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Śledczym udało się ustalić, że za atakiem na puławianina stoją psy najpewniej owczarki belgijskie, które uciekły z pobliskiej strzelnicy. Jak donosi radio RMF, ich właścicielem miał być były policjant. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego wynikiem jest śmierć, grozi od 5 lat więzienia do dożywocia.
Sprawę w internecie komentują lokalni politycy oraz znajomi tragicznie zmarłego mężczyzny.
- To ogromna tragedia. Liczę na pilne i rzetelne wyjaśnienie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Spoczywaj w pokoju - napisała posłanka Magdalena Filipek-Sobczak. - To był dobry, serdeczny człowiek, zawsze gotowy nieść pomoc - napisał Mariusz Wicik, przewodniczący Rady Miasta Puławy, który w ostatnich dniach prosił o modlitwę za Marcina. - Niech to będzie też moment, byśmy wszyscy zastanowili się nad odpowiedzialnością za zwierzęta i nad tym, jak łatwo zaniedbanie może zamienić się w tragedię - dodał samorządowiec.
"Skąd w lesie wzięły się groźne niezabezpieczone psy?! Właściciel powinien ponieść karę więzienia! Zginął człowiek przez jego niedbalstwo! - napisała pani Dorota. Komentarzy w takim tonie jest więcej. Wszyscy oczekują ukarania osoby, która niedopilnowała swoich zwierząt.
