Radna miejska z Puław po procesie przed sądem pracy wróciła na stanowisko kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Janowcu. Jedna z pracownic twierdzi, że chce się na niej zemścić i zwolnić w trybie dyscyplinarnym.
O sytuacji w janowieckim GOPS-ie po powrocie byłej kierownik poinformował nas Czytelnik. – Marzanna Pakuła już w trakcie postępowania sądowego rozgłaszała, że jak wróci, to pozbędzie się pracowników. Po powrocie wprowadza swoje obietnice w czyn. Zagroziła już jednej pracownicy z najdłuższym stażem pracy, że albo sama się zwolni albo zostanie zwolniona dyscyplinarnie za rzekome podmienianie dokumentów – czytamy w liście, który trafił do naszej redakcji. – Na każdym kroku powołuje się na swoje znajomości i członkostwo w PiS, który „ma za sobą, a pani Małgosia Sadurska jest jej bliską koleżanką” – pisze autor listu.
– Pracuję w GOPS-ie przez 40 lat, nigdy nie dostałam nagany. Jestem zszokowana tą sytuacją. Pani kierownik szuka na mnie haków, bo chce mnie zwolnić. Nigdy nie podmieniłam żadnych dokumentów. Inni pracownicy też boją się o pracę, więc nie mam co liczyć, że ktoś mnie poprze – relacjonuje pracownica ośrodka. – Pani kierownik gnębi mnie od dawna, musiałam brać leki uspokajające. Kiedy po jej zwolnieniu przez rok ośrodkiem kierowała inna osoba, mogłam odetchnąć. Jeśli dojdzie do zwolnienia dyscyplinarnego na pewno odwołam się do sądu pracy. Nie pozwolę sobie, żeby tak mnie traktowano.
Szefowa przywrócona na stanowisko odpiera zarzuty. – To były luźne rozmowy. Nie podjęłam jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie. Muszę się skonsultować z prawnikiem. Musiałam jednak zareagować na tę sytuację, bo doszło do podmienienia dokumentów i sfałszowania podpisów, więc zamierzam powiadomić prokuraturę – zaznacza Marzanna Pakuła. – Chodzi o oświadczenie majątkowe pracownicy, które miało być podstawą do wypłaty odszkodowania po powodzi z 2010 r. Odkryłam to, kiedy wróciłam do pracy. Być może chciała mnie pogrążyć, żeby wyszło na to, że dostała te pieniądze tylko dlatego, że jest pracownikiem GOPS.
Pakuła twierdzi, że pracownicy nie mają powodów do skarg. – Atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Nigdy też nie powoływałam się na kontakty z politykami PiS-u. Znam ich m.in. posłankę Sadurską z racji tego, że jestem radną z ramienia PiS, ale nie są to jakieś bardzo bliskie kontakty – mówi Pakuła.
Innego zdania jest Zofia Malinowska, która kierowała ośrodkiem po tym jak Marzanna Pakuła została zwolniona. – Pracownicy skarżą się do mnie na atmosferę w pracy, po tym jak wróciła pani Pakuła. Boją się, że będzie chciała ich zwolnić – mówi Malinowska. – W mojej opinii to jest zemsta za to, że w trakcie postępowania przed sądem pracy w sprawie pani Pakuły złożyłam uzupełnienie do pozwu. Znalazły się w nim informacje o jej negatywnym stosunku do pracowników. Chodziło m.in. o uniemożliwianie rozwoju osobistego. Pani Pakuła nie dawała np. zgody na studia podyplomowe, które mogły być finansowane ze środków zewnętrznych.