Radni otrzymali projekt nowego budżetu obywatelskiego, ale prezydent Paweł Maj przekonuje ich do rezygnacji z jego przeprowadzania w tym roku. Powodem jest zły stan finansów miasta oraz ryzyko wzrostu zakażeń koronawirusem.
W ubiegłym roku, po raz pierwszy od sześciu lat, w Puławach nie przeprowadzono konsultacji w ramach miejskiego budżetu obywatelskiego. Wiosną, gdy nadchodziła pierwsza fala zachorowań na Covid-19, na wniosek prezydenta, radni odstąpili od jego organizacji. Do tematu samorządowcy wrócili późną jesienią, decydując o nierozwiązywaniu komisji do spraw BO. Zobowiązali jednocześnie prezydenta do przygotowania projektu nowych konsultacji. Ten został niedawno przekazany radnym, z jednoczesną prośbą, by dokumentu nie przyjmowali.
Powody są dwa: epidemia i brak pieniędzy.
Jak przypomina Paweł Maj, regulamin wymaga od autorów projektów obywatelskich zbierania pod nimi podpisów, a od miasta organizacji spotkań konsultacyjnych. – Bezpośrednie kontakty między mieszkańcami w trakcie pandemii są niebezpieczne i powinny zostać ograniczone do niezbędnego minimum – uważa prezydent.
W obliczu przyspieszenia tempa szczepień i spodziewanego obniżania obostrzeń, istotniejszy wydaje się drugi argument. Chodzi o stan miejskiej kasy, w której to, cytując byłego ministra finansów, „pieniędzy po prostu nie ma”. Powodem są niższe wpływy podatkowe wynikające zarówno z ich obniżania na poziomie centralnym, jak i spadku koniunktury gospodarczej. Ponadto, jak ocenia prezydent Puław, miasto w ostatnich latach finansowało „wielkie inwestycje, które wykraczały poza nasze możliwości finansowe”.
Puławy nie otrzymały spodziewanej wysokości dotacji zewnętrznych, a zapowiadany przez rząd „Nowy Ład” może przynieść kolejną obniżkę podatku dochodowego, co dodatkowo uszczupliłoby wpływy z PIT-u. Czy takie argumenty przekonają radnych?
– Moim zdaniem budżet obywatelski jest wartością, z której nie powinniśmy tak łatwo rezygnować. Wierzę w to, że można go zmodyfikować w taki sposób, żeby szerzej wykorzystywał internet, obniżając ryzyko związane z kontaktami bezpośrednimi. Nie przekonują mnie również argumenty finansowe, bo ten budżet posiada rezerwy, do których prezydent może sięgnąć. Kolejne lata niestety będą jeszcze gorsze, więc jeśli teraz nie uda nam się przeprowadzić tych konsultacji, to ja rozumiem, że nie będzie ich już nigdy – mówi radna Ewa Wójcik z klubu „Samorządowcy”.
Innego zdania jest radny Michał Śmich (PiS): – W związku z sytuacją pandemiczną rozpoczęcie procedury BO, w tym zbieranie podpisów, może być trudne. Jestem jednak przekonany, że idea konsultacji społecznych w kolejnych, łatwiejszych pod względem epidemicznych latach, zdecydowanie powinna być kontynuowana. Tak, aby mieszkańcy naszego miasta mieli wpływ na otoczenie, w którym mieszkają.
Do rezygnacji z BO w tym roku skłania się także radny Mariusz Cytryński (KS). – Powiem szczerze, że mnie te argumenty finansowe przekonują. Puławy naprawdę są obecnie w trudnej sytuacji. Osobiście jestem zwolennikiem budżetu obywatelskiego, ale uważam, że obecnie, przy tak napiętym budżecie miasta, jeszcze ten jeden rok możemy zaczekać. Zwłaszcza, że nadal nie wiemy, które projekty będą możliwe do wykonania, jak będą wyglądać obostrzenia itd.
Co ważne, nowy projekt BO, który prawdopodobnie w praktyce poznamy dopiero w roku 2022, zawiera pewne zmiany. Jedną z najważniejszych jest wprowadzenie wysokiego progu min. 300 głosów na jeden projekt. – To gwarancja, że dany projekt ma poparcie społeczne i jest pożądany przez większą grupę mieszkańców. Zachęca także mieszkańców do udziału w głosowaniu – tłumaczy Łukasz Kołodziej, kierownik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej w puławskim magistracie.