Prokuratura Okręgowa w Lublinie bada sprawę domniemanej korupcji w Puławskiej Izbie Gospodarczej. - Jest to postępowanie "w sprawie", a więc nikomu nie przedstawiono zarzutów. W śledztwie nadal przesłuchiwani są świadkowie i gromadzona jest dokumentacja - informuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Do zdarzenia miało dojść w ubiegłym roku, jeszcze przed rezygnacją ówczesnego prezesa Waldemara Capały. - Do prokuratury trafił w tej sprawie donos na mnie, przygotowany z udziałem jednego z członków zarządu izby. Na razie nie chciałbym jednak ujawniać, o kogo chodzi, bo jeszcze nie byłem przesłuchiwany - komentuje Capała i dodaje: Musiałem odejść, bo byłem zastraszany.
Pojawiły się jednak oskarżenia o szantaż. Z naszą redakcją skontaktowała się wówczas Mariola Sowińska, prezes kancelarii prawnej i ekonomicznej Ad Rem, która współpracowała z Puławską Izbą Gospodarczą. Twierdziła, że Waldemar Capała został zmuszony szantażem do rezygnacji ze stanowiska.