Od lipca znacznie zmniejszyła się liczba osób uprawnionych do korzystania z miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych. Nowe prawo zawęziło ilość uprawnionych, a zasada weryfikacji kart ma ograniczyć skalę oszustw.
Trudno oszacować ilość osób, które straciły uprawnienia do parkowania w miejscach uprzywilejowanych. Dotychczas sami urzędnicy nie wiedzieli ile kart parkingowych krąży w systemie. Niektórzy korzystali z orzeczeń wydawanych kilkadziesiąt lat temu przez instytucje, które już nie istnieją. Wiele osób, które otrzymało karty „na stałe” już nie żyje, a ich dokumenty od lat były wykorzystywane np. przez ich dzieci.
Od lipca Straż Miejska może sprawdzać, czy karty parkingowe są ważne. Jeżeli tak nie jest, strażnicy mają prawo ukarać kierowcę mandatem w wysokości od 500 do 800 złotych. Podobną kwotę zapłacą ci, którzy legitymują się ważnym dokumentem, ale nie przewożą osoby niepełnosprawnej. Wszyscy posiadacze kart musieli przejść weryfikację posiadanych orzeczeń przez powiatową komisją.
– W ostatnim roku wydaliśmy 1359 nowych kart parkingowych, a kolejne 140 czeka na rozpatrzenie. Liczba osób posiadających karty na pewno się zmniejszyła. Wcześniej wystarczyło orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Teraz decyzja zależy od komisji – mówi Marek Kusio, przewodniczący Powiatowego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności, który przypomina, że skończyły się orzeczenia na czas nieokreślony.
– Każdy będzie musiał co pięć lat składać wniosek o wydanie nowej karty. W ten sposób podda się weryfikacji, a to powinno ograniczyć ilość oszustw – dodaje Kusio.
– Na parkingu przed moim blokiem do tej pory kilka osób miało te plakietki, a teraz widzę, że już ich nie ma. Dochodziło do takich absurdów, że pani, która miała kartę parkingową dla inwalidów na weselu przetańczyła całą noc. Teraz, żeby otrzymać kartę trzeba mieć naprawdę problemy z chodzeniem – mówi pan Ryszard z ul. Polnej w Puławach.
Kopert jest za dużo?
Mieszkaniec miasta zwraca uwagę na jeszcze jedną sprawę. – Przy ul. Polnej nie ma gdzie zaparkować, a skoro zmniejszyła się ilość uprawnionych do parkowania na kopertach, to może warto byłoby zmniejszyć ilość tego typu miejsc? Na kopertach pustki, a ludzie krążą w poszukiwaniu wolnego miejsca – dodaje.
Czy ograniczenie ilości kopert jest w ogóle możliwe? – Jeżeli z obserwacji mieszkańców wynika, że któreś miejsce jest niewykorzystywane i otrzymalibyśmy wniosek od zarządcy nieruchomości, np. spółdzielni mieszkaniowej o potrzebie likwidacji takiego miejsca, na pewno musielibyśmy się do niego odnieść. Do tej pory żaden taki sygnał do mnie nie dotarł, wręcz przeciwnie. Wielokrotnie występowano o zwiększenie ich ilości – mówi Wiesław Stolarski.