Awaria w Rudach już się nie powtórzy – zapewnia MPWiK. Prezes spółki przekonuje też, że ścieki z ubojni Pini nie przyczyniły się do jej wystąpienia.
Do awarii przepompowni ścieków w Rudach doszło dwa tygodnie temu. Jedna z posesji została zalana ściekami wymieszanymi z krwią.
Na środowej sesji rady gminy samorządowcy pytali o przyczyny całej sytuacji. Zarzucali m.in., że reakcja służb sanitarnych była opieszała. – Jestem zbulwersowany. Dezynfekcja terenu nie została przeprowadzona w tym dniu, kiedy należało to zrobić – mówił radny Janusz Próchniak.
Nastroje starał się tonować Andrzej Poleszak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Puławach, odpowiedzialnego za kanalizację także w gminie Końskowola. – Dezynfekcja została przeprowadzona w poniedziałek. Według naszych badań, ścieki z próbki, którą pobraliśmy, odpowiadają parametrom ścieku komunalno-bytowego. Najgroźniejsze dla sytemu są tłuszcze i szmaty, które trafiając do przepompowni blokują wirniki. Krew, która trafia z podczyszczalni Pini spełnia wszystkie normy. Z naszego punktu widzenia zrzut ścieków z tego zakładu nie był przyczyną problemu – wyjaśniał prezes.
Szef MPWiK podkreślił ponadto związek pomiędzy funkcjonowaniem zakładów mięsnych, a ceną za ścieki, którą płacą mieszkańcy gminy. Jego zdaniem obecność tak dużego dostawcy ścieków przyczynia się do niższej ceny taryfowej dla poszczególnych gospodarstw. – Gdyby nie Pini, wszyscy płaciliby 2-3 złote więcej. Im więcej ścieków w systemie, tym taniej – mówił Andrzej Poleszak.
– To ciekawe, bo u nas cena za ścieki wzrosła o 20 procent – ripostował Janusz Próchniak, który podczas sesji zaproponował nawet zastanowienie się nad cofnięciem zwolnienia z podatków dla firmy Pini.
Według prezesa MPWiK, awarię w Rudach spowodowały nieprawidłowo działające wirniki przepompowni, które zostały już wymienione. Sytuacja nie powinna się więc powtórzyć. Mieszkańcy gminy, wśród których są także radni borykają się jednak z innym, nieprzyjemnym problemem. To fetor, który w tym roku stał się szczególnie dokuczliwy. Jego przyczyn jest wiele. Jedną z nich jest wpompowywanie do systemu zgniłych zawartości przydomowych szamb. Drugą jest zaleganie ścieków w przepompowniach, trzecia – to ich rozprężanie. Władze gminy wspólnie z MPWiK obiecały, że podejmą działania, które ten problem rozwiążą.
Skąd ten kolor?
Ścieki, które z powodu awarii wydostały się na powierzchnię miały kolor intensywnej czerwieni. To zaskoczyło pracowników MPWiK. Jak twierdzi prezes tej spółki, krew trafiająca do ścieków zazwyczaj ma inną barwę, brunatną. Przeprowadzone badania wykluczyły jedynie to, że ściek zawierał substancje niedozwolone. Czy zawierał krew – tego jednoznacznie nie potwierdzono. Analizy trwają. Jedną z możliwości branych pod uwagę jest to, że ściek zawierał pigment.