Grad wielkości śliwek oraz ulewny deszcz spadł na pola i plantacje w gminie Końskowola. Największe zniszczenia są w Sielcach, Pulkach i Młynkach. Ucierpiał m.in. tytoń, zboża, maliny, rzepak i rośliny ozdobne. Łączne straty można liczyć już w setkach tysięcy złotych.
Ulewny deszcz, który spadł w ostatni czwartek, w najniżej położonych częściach Puław spowodował lokalne podtopienia. Jeszcze gorzej jest w okolicznych gminach, gdzie w trakcie nawałnicy przez 15 minut padał grad. Rolnicy, którzy obejrzeli swoje plantacje są załamani.
– To jest coś okropnego, nie da się tego opisać. Wszytko podziurawione, powykręcane drzewka ozdobne, zboże leży na ziemi. Straty dochodzą do 90 procent – mówi Anna Wiejak, sołtys Sielc.
Powodów do zadowolenia nie ma także Maria Kozak, właścicielka plantacji ozdobnej katalpy. – Miałam 10 tysięcy krzaków tej rośliny i nie wiem co robić, bo wygląda to fatalnie, pędy są stłuczone i chyba wszystko pójdzie do likwidacji – przyznaje, podkreślając ilość pracy i pieniędzy, jaką włożono w tę uprawę. – To są sadzonki, opryski, praca wielu ludzi, grad zabrał nam kilkadziesiąt tysięcy złotych – dodaje.
Niewiele zostało także z tytoniu. – Na 2,5 hektara nic nie nadaje się już do zbioru. Zainwestowałam w to 10 tys. złotych, więc moja sytuacja finansowa w tym roku będzie bardzo zła, a szanse na pomoc są niewielkie. U sąsiada też nie lepiej. Z rzepaku ocelał może jeden kłosek. Cała wioska odczuła tę ostatnią nawałnicę – mówi Hanna Sykut, producentka tytoniu z Sielc.
– Takiego gradu u nas jeszcze nie było. Pięć hektarów rzepaku muszę spisać na straty, zboże wymłucone w jakiś 10-20 procentach. Nie wiem co z kukurydzą, bo zniszczenia widać, ale kolby jeszcze się nie zawiązały i ciągle jest szansa, że uda się je uratować – opowiada Jacek Borucki.
Grad padał także w Młynkach, gdzie ucierpiały plantacje róż, malin i drzewek ozdobnych. – U mnie połamało 1,2 hektara malin, to około połowy całej plantacji. Owocu z tego już nie będzie – przyznaje Sebastian Sułek, właściciel plantacji, który stracił w ten sposób około 20 tys. złotych.
Mieszkańcom stara się pomóc Janusz Próchniak, radny gminy Końskowola, który intwerwniował w tej sprawie m.in. w Urzędzie Wojewódzkim, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Lubelskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego. – Mieszkańcy są załamani i oczekują na pomoc. Wkrótce powołana zostanie komisja, która oszacuje wielkość strat. Od tej oceny zależeć będzie wysokość środków, jakie mogą trafić do poszkodowanych – mówi radny.
Stanisław Gołębiowski, wójt gminy Końskowola, nie ma dobrych wieści dla mieszkańców. – Jeśli ktoś jest w trudnej sytuacji finansowej może złożyć podanie o umorzenie podatków, które oczywiście będziemy rozpatrywać. Odszkodowań płacić jednak nie możemy, od tego są firmy ubezpieczeniowe – przypomina.
Ci, którzy najbardziej odczuli skutki nawałnicy powinni złożyć w tej sprawie oświadczenie do urzędu gminy. Do osób, które to zrobią, przyjadą członkowie komisji oceniającej straty. To szansa na pomoc rządową, którą może przyznać wojewoda.
Rolnicy w tym roku nie mają szczęścia. Wiosną były przymrozki i susza, a w ostatnim tygodniu doszło do ulewy z 77 litrami wody na metr kwadratowy. W ciągu jednego dnia, a właściwie kilku godzin, ilość opadów przekroczyła miesięczną średnią, a to jeszcze nie koniec kapryśnej aury. Służby meteo ostrzegają przed kolejnymi burzami w naszym województwie.