Miasto chce skorzystać z prawa od odzyskania podatku VAT z ostatnich pięciu lat. Urzędnikom pomoże jedna ze znanych firm doradczych, która za swoją pracę dostanie 300 tys. złotych. Miasto ma za to zyskać nawet kilka milionów.
Władze Puław, podobnie jak wiele innych miast i gmin w całym kraju chcą wykorzystać nową wykładnię prawa dotyczącego podatku VAT. Zgodnie z orzeczeniem europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, ta była dotychczas niekorzystna dla samorządów. Gminy na inwestycjach traciły co roku miliony złotych. Żeby je odzyskać muszą „cofnąć się w czasie” aż do 2010 roku, znaleźć stare dokumenty i ponownie rozliczyć poniesione koszty. Chodzi o tzw. wsteczną centralizację VAT-u, która ma przynieść wymierne korzyści polegającej na odzyskaniu bezprawnie, jak się okazuje, zapłaconego podatku. W Puławach do tego celu zaangażowano międzynarodowy koncern Ernst&Young.
– Żeby zrobić to samemu, potrzebowaliśmy całego sztabu wyszkolonych ludzi. To są naprawdę trudne rzeczy, a dzięki zaangażowaniu firmy, która pełni rolę zastępcy procesowego, efekty dla Puław na pewno będą bardzo korzystne – uzasadnia Renata Kołdej, zastępca skarbnika miasta. I wyjaśnia przyczyny zatrudnienia E&Y: – W budżecie na wynagrodzenie dla nich zabezpieczyliśmy 300 tys. złotych, ale te pieniądze firma otrzyma wtedy, jeśli cały proces zakończy się sukcesem – dodaje.
Sukces w tym przypadku może oznaczać odzyskanie nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Tylko za 2011 rok, Urząd Skarbowy zwrócił miastu około 10 mln złotych (VAT i nadpłaty), a do rozliczenia czeka jeszcze rok 2010, 2012, 2013 i 2014. Puławy mają zamiar cofnąć się aż do grudnia 2009 roku, nawet jeśli miałyby się narazić Ministerstwu Finansów. Resort niechętnie spogląda na gminy, które rozpoczęły walkę o zaległe podatki. Urzędnicy w Puławach z powodu swojej nieustępliwości spodziewają się dodatkowych kontroli, a nawet możliwości zakończenia całego tego procesu na drodze sądowej.
Warto wspomnieć jednak o jednej z kluczowych wad tej finansowej operacji, którą jest konieczność oddania części otrzymanych w przeszłości dotacji na inwestycje. Sumując pozyskane i oddane pieniądze, gminy i tak mają być na plusie, ale ostateczny wynik nie będzie już tak spektakularny. W Puławach liczą na to, że centralizacja zakończy się kilkoma dodatkowymi milionami w miejskiej kasie.