Około 40 osób jedzie na rowerach do Częstochowy. Czeka ich ogromny wysiłek. Przed nimi 850 kilometrów. Pielgrzymkę już po raz ósmy zorganizowała parafia Matki Bożej Różańcowej.
Motywacja jest, chęci są, siła i modlitwa też, czyli wszystko co potrzeba. Oby tylko pogoda była - mówi pan Zbigniew, który w rowerowej pielgrzymce do Częstochowy bierze udział już po raz trzeci. Jak przyznaje, żeby wybrać się w taką trasę, konieczne były odpowiednie przygotowania. - Ostatnio jeździłem w granicach stu kilometrów dziennie, bez tego nie ma szans - dodaje.
Nastroje w sobotę, tuż przed wyjazdem były bardzo dobre. Pielgrzymkę rozpoczęła wspólna modlitwa, w której uczestniczyła także międzynarodowa grupa młodzieży wybierająca się do Krakowa. Tuż po niej był czas na pamiątkowe zdjęcia, przygotowanie roweru i przejazd przez miasto w asyście policyjnych radiowozów.
Jak przekonuje organizator Puławskiej Pielgrzymki Rowerowej, ks. Robert Kaczmarek, w grupie jedzie się o wiele łatwiej, niż samotnie.
- Czas płynie szybciej, pielgrzymi śpiewają, często zatrzymujemy się też w miasteczkach na trasie, jest czas na postój, posiłek, zwiedzanie. W tym roku nasza pielgrzymka jest także częściowo „Rajdem dla życia”, bo kilka osób zmierza do Krakowa. To piękna inicjatywa, która wpisuje się także w ŚDM - mówi ksiądz.
Całe przedsięwzięcie wymaga odpowiedniej logistyki, bo ich pielgrzymka bardziej przypomina kolarski wyścig, niż amatorską wycieczkę. - Za nami jadą dwa samochody obsługi technicznej, w tym jeden pożyczony od profesjonalnej grupy kolarskiej, Mostostalu. Jeśli ktoś będzie potrzebował chwili odpoczynku, będzie mógł z tej możliwości skorzystać - zapewnia ksiądz Robert. Pielgrzymi będą mieli do dyspozycji zapasowe rowery, koła, dętki, sprzęt serwisowy, a dzięki samochodom, nie muszą dźwigać bagaży.
Jednym ze starszych uczestników pielgrzymki jest pan Janusz (69 l.), , który w tym roku wyruszył po raz siódmy. - W tym roku przejechałem 800 kilometrów, więc sądzę, że dam radę. Dostałem takiego bakcyla, to chyba siła wyższa - przyznaje.
Dla pielgrzymów jazda do Częstochowy to jednak nie tylko wyzwanie sportowe, ale przede wszystkim wysiłek, który ma wymiar duchowy. Większość uczestników jedzie w jakiejś intencji, prośby lub podziękowania. - To są sprawy ducha, modlitwy, a poza tym lubię rower. Dla mnie bardzo ważne jest też spotkanie papieża - tłumaczy inny z uczestników.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przyjętym harmonogramem, w Częstochowie zameldują się w czwartek.