Rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i zakaz posiadania zwierząt. To kara dla 72-latka z pow. puławskiego, który zlecił zabicie swojego psa. Chore zwierzę skonało po ciosach młotkiem w głowę.
– Zamiast uśpić psa, Stanisław R. wybrał w swoim mniemaniu prostsze rozwiązanie – dodaje Dariusz Lenard, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach. – Wspólnie ze swoim znajomym Janem W., ze szczególnym okrucieństwem, znęcał się nad psem. Świadomie dopuszczał do zadawania bólu i cierpień.
72-latek poprosił kolegę, Jana W. o zabicie psa. Dał mu młotek. Znajomy zadał zwierzęciu serię ciosów w głowę. Następnie obaj mężczyźni wrzucili psa do worka. Stanisław R. poprosił znajomego, by ten wywiózł zwierzę do lasu i wyrzucił. Mimo zadanych ciosów, pies żył. Skonał leżąc w zaroślach. Martwe zwierzę znalazł przypadkowy spacerowicz. Powiadomił policjantów, którzy dotarli do właściciela psa.
Jan W., który tłukł zwierzę młotkiem został już wcześniej skazany na rok bezwzględnego więzienia. 72-letni właściciel psa dostał łagodniejszy wyrok. Sąd uznał, że w momencie zdarzenia miał ograniczoną zdolność oceny swoich czynów. W rezultacie usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W tym czasie nie może również posiadać żadnych zwierząt.