Po sobotnim osuwisko gruntu w gminie Kurów, puławski starosta zwołał sztab kryzysowy z udziałem powiatowego geologa, władz samorządowych, służb oraz zarządcy zniszczonej drogi. Na miejscu od poniedziałku pracują eksperci z Okręgowego Urzędu Górniczego w Lublinie.
W okolicach kopalni piasku na złożach „Zastawie” powstała ogromna dziura w ziemi o średnicy około 70 metrów. Tysiące ton gruntu w jednej chwili zapadło się, a powstały krater ma ponad 5 metrów głębokości. Zniknęła część pola uprawnego oraz drogi powiatowej. Niestety na jej ewentualną odbudowę, mieszkańcy i przedsiębiorcy z gmin Kurów i Markuszów bedą musieli zaczekać. Na miejscu pracują już służby Okręgowego Urzędu Górniczego w Lublinie, którzy za pomocą m.in. odwiertów mają zamiar zbadać stan geologiczny osuwiska oraz ocenić możliwość odbudowy drogi. Badania mają również pozwolić odpowiedzieć na pytanie, czy działalność pobliskich kopalni przyczyniła się do zapadnięcia się ziemi.
W poniedziałek, starosta Witold Popiołek z powodu osuwiska zwołał sztab kryzysowy. W jego obradach uczestniczyli m.in. przedstawiciele straży pożarnej, Inspekcji Transportu Drogowego, Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, powiatowy geolog, władze powiatu oraz wójt gminy Kurów, Stanisław Wójcicki. Ten ostatni już w sobotę telefonicznie powiadomił policję o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez niewłaściwą eksploatację lokalnych złóż. – Musiałem to zrobić. Nie twierdzę, że do przestępstwa doszło na pewno, ale uważam, że tę sprawę należy wyjaśnić – tłumaczy.
Właściciele miejscowych kopalni najchętniej jeszcze w tym tygodniu zasypaliby krater, by ich ciężarówki znów mogły jeździć w stronę ekspresowej siedemnastki i Markuszowa, ale nie wolno im tego robić. – Dopóki trwa postępowanie nadzoru budowlanego, urzędu górniczego i policji, nie ma takiej możliwości. Czekamy na ekspertyzy, które pozwolą ocenić możliwości odbudowy drogi, na podstawie których dopiero będziemy mogli przygotować jej projekt – wyjaśnia Anna Nizioł, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach, która nie wyklucza, że nowy odcinek będzie musiał być wzmocniony specjalnymi palami wbijanymi w grunt.
Na razie nieznane są oficjalne przyczyny osuwiska, ani ewentualne koszty niwelacji gruntu. Jeśli biegli uznają, że zawinił sposób eksploatacji złóż, lokalne władze będą miały podstawę do tego, by zażądać od kopalni odszkodowania, czy partycypacji w kosztach. Straty, w związku z osuwiskiem poniósł nie tylko PZD, ale także właściciel pola, którego znaczna część, podobnie jak droga, przestała istnieć.