– W środku zimy i pandemii zostaniemy bez lekarza – obawiają się mieszkańcy gminy Borki. Z końcem stycznia kończy się umowa dzierżawy budynków ośrodków zdrowia w Borkach i Woli Osowińskiej przez Praktykę Lekarza Rodzinnego Lidii i Zbigniewa Lipków. Lekarze już w ubiegłym roku zwrócili się do władz gminy o bezprzetargowe zawarcie umowy na kolejne 10 lat, ale samorząd zaproponował krótszy okres dzierżawy. Ostatecznie jednak, gmina ogłosiła w grudniu przetarg na wynajem budynków, ale nikt do niego nie przystąpił.
– Panią doktor znamy już długo, bo leczy u nas 35 lat. To ułatwia nam kontakt. A pan wójt postanowił nie przedłużać im umowy – mówi zaniepokojona Alina Kryjak, sołtyska Woli Osowińskiej.
Praktyka Lekarza Rodzinnego prowadzi swoją działalność w lokalach w Borkach i Woli Osowińskiej od 35 lat. Ale z końcem stycznia lekarzom kończy się 10-letnia umowy dzierżawy budynków należących do samorządu. – W listopadzie ubiegłego roku wystąpiliśmy z pismem zarówno do wójta, jak i do rady gminy, z prośbą o wyrażenie zgody na bezprzetargowy tryb zawarcia umowy dzierżawy – tłumaczy lekarz Lidia Lipko.
10 grudnia rada gminy podjęła jednogłośnie uchwałę w tej sprawie. – Wójt jednak nie wykonał tej uchwały i 15 grudnia ogłosił przetarg na wynajem budynków. Ale naszym zdaniem, zrobił to niezgodnie z prawem i przetarg musiał unieważnić – zauważa Lipko. – W przetargu wójt ingerował m.in. w to, kogo podmiot miałby zatrudniać, jakich lekarzy – punktuje pani doktor. Poza tym, jak zauważają dotychczasowi najemcy, na przestrzeni ostatnich lat na terenie województwa lubelskiego nie było żadnego przetargu na dzierżawę ośrodka zdrowia. – Jeśli był wcześniej dzierżawiony przez podmiot, który po upływie dotychczasowej umowy chciał dalej prowadzić działalność.
Szanowni Pacjenci Zwracamy się do Was o wsparcie w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Jako służba zdrowia...
Opublikowany przez Praktyka Lekarza Rodzinnego w Borkach i Woli Osowińskiej Piątek, 22 stycznia 2021
– Nie jesteśmy workami ziemniaków, żeby nam wskazywać, u kogo mamy się leczyć. Zostajemy w środku zimy i pandemii bez lekarza? Nie wszystkich przecież stać, aby leczyć się prywatnie – martwi się sołtyska Woli Osowińskiej.
Ale wójt zapewnia, że gmina jest przygotowana na każdy scenariusz. – Sytuacja jest dynamiczna, ale mamy scenariusz na każdą sytuację. Mieszkańcy będą zabezpieczeni – podkreśla wójt Radosław Sałata (PiS), który kilka dni temu na stronie gminy zamieścił oświadczenie. – Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami zasadą jest to, że zawarcie umów użytkowania, najmu lub dzierżawy na czas oznaczony dłuższy niż 3 lata lub na czas nieoznaczony następuje w drodze przetargu – tłumaczy w oświadczeniu wójt.
Poza tym, jego zdaniem uchwała rady z grudnia została podjęta „z wadą prawną”. – Uchwała wyrażająca zgodę na bezprzetargowy najem lokali została podjęta nie na wniosek wójta. W związku z czym jest obarczona wadą prawną i powinna zostać albo uchylona przez Radę Gminy, albo unieważniona przez sąd – stwierdza Sałata. Wójt dodaje też, że 11 grudnia przedstawił lekarzom „ustną propozycję bezprzetargowego zawarcia umowy dzierżawy na okres do dwóch lat, jednakże została odrzucona”.
Z oświadczenia dowiadujemy się też, że władze gminy prowadzą obecnie „rozmowy z innym podmiotem leczniczym celem zapewnienia dalszej podstawowej opieki zdrowotnej dla mieszkańców Gminy Borki”. – Podmiot leczniczy (…) potrzebuje pewnego okresu czasu na organizację pracy lekarzy – zaznacza Sałata. Zapowiada, że niedługo ogłosi drugi przetarg. – Pani Lipko może do niego przystąpić – dodaje wójt.
– Zanim nowy podmiot zbierze dane pacjentów, wystąpi z wnioskiem do NFZ, minie kilka miesięcy. Dlatego przeważnie samorządy działają tak, że aneksem przedłużają dotychczasowe umowy – zwraca uwagę Lidia Lipko. Przypomina też, że w jej ośrodkach trwa teraz akcja szczepień przeciwko Covid-19. – Ludzie są zaniepokojeni, mamy mnóstwo telefonów, bo pacjenci przywiązali się do nas. Robimy wszelkie starania, aby doszło do podpisania umowy na 10 lat – przyznaje pani doktor.
Sprawa dotarła już do wojewody lubelskiego. – Pan wojewoda prosił o wyjaśnienie sytuacji pana wójta i panią doktor Lipko – przyznaje jego rzeczniczka Agnieszka Strzępka. – Wojewoda otrzymał zapewnienie, że do czasu rozstrzygnięcia sporu nie są zagrożone zarówno szczepienia populacyjne, jak i dostęp mieszkańców gminy Borki do lekarza rodzinnego – dodaje Strzępka.
W czwartek w gminie odbędzie się sesja, na której ma być poruszony ten temat.