Rozpoczął się proces 56-latka z Radzynia Podlaskiego, oskarżonego o uduszenie żony. Dariusz W. miał również miesiącami znęcać się nad kobietą. Przyczyną był alkoholizm i związane z tym awantury.
– Byłem w amoku, bo ile można wytrzymać. Chwyciłem ją za szyję i rzuciłem na łóżko. Wtedy żyła i była przytomna – przekonywał śledczych Dariusz W. W piątek na sali sądowej odmówił składania wyjaśnień. Nie przyznał się do uduszenia swojej żony Danuty i znęcania się nad nią.
Sprawę rozstrzyga Sąd Okręgowy w Lublinie. Dariusz W. mieszkał razem z żoną w Radzyniu Podlaskim. Z akt sprawy wynika, że mężczyzna regularnie znęcał się nad Danutą. Wyzywał ją i groził śmiercią. Bił i próbował dusić.
– Kiedy się wprowadzili było normalnie, ale po trzech miesiącach zaczęły się awantury – zeznała w sądzie sąsiadka rodziny W. – Z czasem pani Danucie przybywało siniaków. Miała siną całą twarz tak, że oczu nie było widać.
Danuta W. była uzależniona od alkoholu. Sąd skierował ją na terapię odwykową, ale powrocie z leczenia kobieta ponownie zaczęła pić. – Potrafiła trzy razy dziennie z domu wychodzić i wracać pijana – wyjaśniał śledczym Dariusz W. – Łyżki z domu wynosiła, żeby sprzedać na złom i mieć na alkohol. Potrafiła pić przez miesiąc. Nie dbała o dom i o siebie.
Z relacji 56-latka wynika, że po alkoholu żona wszczynała awantury. – Wyklinała mnie od łajz i sku…ów. Sąsiedzi mieli pretensje, że jest głośno po nocach – tłumaczył Dariusz W.
Małżonkowie byli pod nadzorem służb socjalnych. Założono im tzw. Niebieską Kartę. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta regularnie chodziła posiniaczona. Zwykle tłumaczyła, że to wynik upadku, incydentu podczas spaceru z psem czy brania leków.
– Widziałam, jak na klatce schodowej pan Dariusz dwa razy uderzył żonę w głowę. Jak mnie zobaczył, to wepchnął ją do mieszkania. Wezwałam wtedy policję, bo bałam się, że pani Danuta będzie dalej bita – relacjonowała w sądzie sąsiadka.
Już w styczniu 2017 r., po zawiadomieniu ze strony pracowników socjalnych, Dariusz W. został oskarżony o znęcanie się nad żoną (wyrok skazujący zapadł w lutym tego roku). Zarzuty nie uspokoiły 56-latka. Z akt sprawy wynika, że doszło do eskalacji przemocy. Jedna z sąsiadek widziała, jak 56-latek okładał żonę pięściami po twarzy i zaczął ją dusić. Kobieta odciągnęła napastnika i uratowała Danutę W.
Danuta W. skarżyła się na przemoc ze strony męża. Miał ją dusić ręcznikiem i poduszką. W połowie lipca ubiegłego roku doszło do tragedii. Danuta W. wróciła wtedy do domu wieczorem, z butelką alkoholu. Doszło do awantury z mężem. Kobieta została uduszona. Śledczy ustalili, że nad ranem doszło do rękoczynów. Dariusz W. chwycił żonę za gardło i ściskał przez kilka minut. Rano Dariusz W. zadzwonił na pogotowie informując, że małżonka nie oddycha. Mężczyzna przekonywał później śledczych, że Danuta W. umarła, kiedy on spał.