O wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) apelują do wojewody lubelskiego radni sejmiku województwa. Ale zdaniem wojewody, skutkowałoby to jedynie ograniczeniem wolności i praw obywatelskich.
W przyjętym podczas wczorajszej sesji sejmiku głosami koalicji PO i PSL apelu radni wyrażają zaniepokojenie sytuacją hodowców trzody chlewnej.
– Szczególny niepokój budzi sytuacja na terenie województwa lubelskiego, gdzie stwierdzono największą liczbę ognisk ASF wśród świń (66 na 108 w całym kraju), a także niemal połowę przypadków znalezienia padłych dzików (813 na 1692) – czytamy w apelu.
Jego autorzy podkreślają, że dotychczasowe działania rządu w tej sprawie są nieskuteczne. Ich zdaniem w rozwiązaniu problemu pomogłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
– Jestem zdziwiony, że przepisy o stanie klęski żywiołowej nie są znane radnym PO i PSL i chcą oni zastosowania rozwiązań skutkujących ograniczeniem wolności i praw człowieka i obywatela, co jest skandalem – komentuje wojewoda Przemysław Czarnek. Jak tłumaczy, taka decyzja wiązałaby się m.in. z ograniczeniem działań niektórych przedsiębiorców, reglamentacją zaopatrzenia, podwyższaniem cen towarów czy opróżnianiem lokali mieszkalnych.
Podczas wczorajszej sesji radni przyjęli także stanowisko, w którym sprzeciwiają się planom budowy płotu wzdłuż wschodniej granicy Polski. Ich zdaniem, zamiast wydawać na ten cel 250 mln zł, można lepiej pomóc dotkniętym przez ASF hodowcom trzody chlewnej. W innym stanowisku sejmik skrytykował przeniesienie czempionatu koni czystej krwi arabskiej z Janowa Podlaskiego do Warszawy.