Spis rolny idzie opornie przez wirusa

Do końca Powszechnego Spisu Rolnego został miesiąc, a liczba spisanych gospodarstw jak na razie nie przekroczyła jeszcze połowy. Spis, który jest obowiązkowy, ruszył 1 września. Potrwa do 30 listopada.

W województwie lubelskim objętych spisem jest ponad 190 tys. gospodarstw, z czego na razie (stan na 29 października) zostało spisanych ponad 87 tysięcy. I choć rolnicy mogą spisać się sami (korzystając z internetu), telefonicznie (za pośrednictwem infolinii) to jednak najczęściej wolą to zrobić korzystając z pomocy rachmistrzów (wywiad bezpośredni). A ci rozpoczęli pracę nieco później niż telerachmistrze, bo od 1 października.

– Samospis jest obecnie najbezpieczniejszą metodą, ale też najwygodniejszą dla użytkowników gospodarstw rolnych – przekonywał wczoraj Andrzej Matacz, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Lublinie.

Od pierwszego zalogowania w systemie rolnicy mają 14 dni na to, aby dokończyć ankietę. Nie muszą więc tego robić za jednym podejściem. Po upływie tego czasu formularz przestaje być aktywny. Wówczas rolnikowi pozostaje albo wywiad telefoniczny, albo wizyta rachmistrza. Niestety część tych osób, z przyczyn losowych, zrezygnowała z pracy.

– Jeden z rachmistrzów złamał nogę, inna osoba miała wypadek jeszcze zanim rozpoczęła pracę przy spisie – mówi Andrzej Matacz.

Niektórzy się rozchorowali, są na zwolnieniach lekarskich, jeszcze inni na kwarantannie. Zdarzają się też sytuacje, że jakaś z osób nie wyraża zgody na pracę w terenie.

Pracownicy US zachęcają więc do tego, aby rolnicy przede wszystkim spisywali się sami. Osoby, które skorzystają z tej metody, mogą wziąć udział w loterii i wygrać nagrody rzeczowe – laptopy, tablety i przenośne dyski.

– Pierwsze losowanie nagród już było, kolejne we wtorek – zachęca zastępca dyrektora US w Lublinie.

Każde losowanie jest relacjonowane na żywo na kanale YouTube Głównego Urzędu Statystycznego.