Na pływalni powiatowej w Rykach, w męskiej szatni, działają tylko trzy prysznice z ośmiu. Tworzą się kolejki. Kiedy ktoś naprawi usterkę? – pyta nasz Czytelnik.
Basen w Rykach został wybudowany przez rzeszowską firmę Instalbud pięć lat temu, ale niedawno pojawiły się pierwsze problemy. W pięciu prysznicach uszkodzone są tuleje, w których pracują gumowe tłoczki. Odpowiadają one za otwarcie i zamknięcie zaworu. Żeby woda nie lała się cały czas, dyrekcja basenu zdecydowała się wyłączyć natryski.
Skontaktowaliśmy się z Arkadiuszem Dąbrowskim, dyrektorem pływalni. Jego zdaniem w tej sytuacji nie ma niczyjej winy. – Usterki wynikają z użytkowania, a z naszego basenu korzystają rocznie dziesiątki tysięcy osób. Podpisaliśmy umowę gwarancyjną z wykonawcą inwestycji, który ma trudności z dobraniem części zamiennych. Nie jest to wcale proste – tłumaczy i przyznaje, że nie słyszał o tworzących się kolejkach.
Z czego wynikają trudności w znalezieniu części zamiennych? – Zakończono produkcję tego rodzaju zaworów. Inni producenci stosują odmienne rozwiązania – wyjaśnia Dąbrowski.
– Staramy się rozwiązać problem. Mam nadzieję, że uda się to zrobić w ciągu najbliższych kilku tygodni – mówi Mariusz Kobyliński z firmy Instalbud.
Usterki da się jeszcze naprawić w bardziej inwazyjny sposób. – Należałoby jednak rozkuć ściany. Wszyscy staramy się tego uniknąć, ponieważ musielibyśmy zamknąć cały obiekt na kilkanaście dni – dodaje dyrektor. Jeśli zawiodą „tradycyjne metody”, trzeba będzie to zrobić, np. podczas okresowej przerwy technicznej.
Dyrekcja basenu na razie wprowadziła ulgi dla klientów. Za taką samą cenę mogą teraz przebywać na pływalni o 10 minut dłużej. Klienci zapłacą 11 złotych (w przypadku biletu normalnego) za 70 minut korzystania z basenu, a nie za godzinę.