Policjanci z Ryk trafili pod lupę prokuratury. Chodzi o interwencję wobec pijanego mężczyzny. Mundurowi zostawili 79-latka w jego mieszkaniu. Rano mężczyzna już nie żył
79-letni Stefan D. mieszkał sam przy ul. Kościuszki w Rykach. Z akt sprawy wynika, że chociaż nadużywał alkoholu, to cieszył się sympatią sąsiadów. Nie wszczynał awantur. Skarżył się natomiast na zdrowie. W nocy 29 grudnia sąsiad 79-latka wracał do domu. Zobaczył, że na klatce schodowej śpi jakiś mężczyzna. Początkowo nie zorientował się, że to Stefan D. Wezwał więc policję. Kiedy sąsiad rozpoznał 79-latka, próbował go obudzić. Ten jednak nie chciał wstać.
Wezwani na miejsce policjanci przeprowadzili Stefana D. do jego mieszkania. Zostawili go tam i zamknęli drzwi. Klucz zostawili sąsiadowi.
Rano mężczyzna postanowił zajrzeć do Stefana D., żeby sprawdzić jak się czuje. Nikt jednak nie reagował na pukanie. Mężczyzna otworzył więc drzwi kluczem, który dali mu policjanci. Mężczyzna leżał martwy.
W takiej samej pozycji, w jakiej nocą zostawili go mundurowi. Sąsiad wezwał policję i pogotowie.
Dokładne okoliczności śmierci 79-latka wyjaśniają śledczy.
– Materiały w tej sprawie zostały przesłane do Prokuratury Rejonowej w Rykach. Własne postępowanie prowadzi również wydział kontroli komendy wojewódzkiej – informuje mł. asp. Katarzyna Szewczuk, oficer prasowy ryckiej policji.
Krewni zmarłego złożyli skargę na policjantów, którzy interweniowali wobec Stefana D. Bliscy 79-latka mają wątpliwości, czy zachowanie mundurowych nie przyczyniło się do śmierci mężczyzny.
– Wszczęto śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci – dodaje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Będziemy sprawdzać, czy policjanci zachowali się właściwie. Powołaliśmy biegłego z zakresu medycyny sądowej, który ma ustalić przyczynę zgonu mężczyzny.
Mundurowi, którzy interweniowali przy ul. Kościuszki nie zostali zawieszeni.