
We wtorek w Sądzie Najwyższym rozpoczęło się kluczowe posiedzenie dotyczące ważności wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca br. Sprawą zajmuje się cała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP). W obradach biorą udział m.in. Prokurator Generalny Adam Bodnar i przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.

Posiedzenie prowadzi prezes izby Krzysztof Wiak, a sprawozdawcą jest sędzia Maria Szczepaniec. Spotkanie ma charakter jawny i jest transmitowane przez media. Obecność tak wysokich rangą przedstawicieli – w tym Prokuratora Generalnego oraz jego zastępcy Jacka Bilewicza – podkreśla wagę rozpatrywanej sprawy.
Adam Bodnar już wcześniej wniósł pisemny wniosek o przekazanie sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, uzasadniając go brakiem niezależności IKNiSP. Podczas wtorkowego posiedzenia prezes Wiak oświadczył jednak, że wniosek nie znajduje podstaw prawnych i został pozostawiony bez rozstrzygnięcia.
Kontrowersje i nieprawidłowości
Zwycięzcą wyborów prezydenckich został Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez PiS, który w drugiej turze zdobył 50,89% głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego (49,11%). Po ogłoszeniu wyników pojawiły się doniesienia medialne o licznych nieprawidłowościach przy liczeniu głosów – m.in. błędach w przypisaniu głosów kandydatom w niektórych komisjach wyborczych.
Rekordowa liczba protestów
Do 16 czerwca wpłynęło ponad 53 tysiące protestów wyborczych, z czego większość została złożona na podstawie gotowych wzorów, m.in. przygotowanych przez posła KO Romana Giertycha. Jak poinformowała pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska, tylko kilkaset z nich miało charakter indywidualny. Ponad 50 tys. protestów zostało pozostawionych bez dalszego biegu, a jedynie dwa przypadki zostały formalnie rozpatrzone jako grupowe.
Spór o legalność Izby Kontroli
Zgodnie z przepisami z 2018 roku, to właśnie IKNiSP rozpatruje ważność wyborów. Problemem pozostaje jednak status tej izby – jej członkowie zostali powołani przez KRS ukształtowaną na podstawie kontrowersyjnej ustawy z 2017 roku. Obecny rząd kwestionuje jej niezależność, powołując się na orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Do 2018 roku podobne sprawy trafiały do Izby Pracy, Ubezpieczeń i Spraw Publicznych, co – zdaniem krytyków obecnego rozwiązania – gwarantowało większą niezależność i przejrzystość.
Źródło: PAP
