W przyszłym tygodniu rozpocznie się kolejny etap pomocy dla byłych pracowników PZL Świdnik. Chodzi o osoby, które skorzystały z programu dobrowolnych odjeść. Okazało się, że muszą zapłacić podatek od wypłaconych im odpraw.
Sprawa dotyczy blisko 100 osób. Podejmując decyzję o odejściu pracownicy byli zapewniani, że nie muszą płacić podatku. Później jednak fiskus zmienił interpretację przepisów. Oznaczało to konieczność uiszczenia podatku. W przypadku niektórych osób wynosił on blisko 30 tys. zł.
– Dla tych ludzi to katastrofa, bo w większości są tuż przed emeryturą. Muszą więc żyć z tych odpraw, zanim uzyskają prawo do świadczenia – wyjaśnia Tomasz Kasperski z NSZZ „Solidarność” WSK „PZL-Świdnik” SA.
Dzięki interwencji posła Artura Sobonia, w kwietniu Ministerstwo Finansów zgodziło się na umorzenie byłym pracownikom PZL połowy zadłużenia.
Resztę podatku będą mogli zapłacić w dogodnych ratach. W biurze poselskim Artura Sobonia przygotowano stosowne wnioski, które trafiły do urzędów skarbowych. Dotyczą one jednak tylko tych osób, które nie zapłaciły jeszcze należnego podatku.
Od wtorku rozpocznie się kolejny etap akcji, skierowany do osób, które zapłaciły podatek.
– Mamy opinie doradców podatkowych, z których wynika, że są przesłanki umożliwiające zwrot części pieniędzy – wyjaśnia Marcin Magier, asystent posła Sobonia.
Nie wiadomo dokładnie, czy zwroty, podobnie jak umorzenia, również obejmą połowę podatku. Szczegółowych ustaleń można się spodziewać w przyszłym tygodniu, po spotkaniu w resorcie finansów.