Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

koronawirus

14 października 2020 r.
12:39

Testy na koronawirusa i uciążliwe oczekiwanie w lubelskim szpitalu. "Ręce opadają i strach się bać"

Autor: Zdjęcie autora dw
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne (fot. Jacek Szydłowski/archiwum)

- Chciałbym za pośrednictwem tego tekstu zapytać dyrekcję Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie, czy nie ma sobie nic do zarzucenia i czy procedury opisane przeze mnie są standardem postępowania? - pyta nasz Czytelnik, który w dniach 12-13 października oczekiwał w izbie przyjęć placówki na wyniki testu na koronawirusa swojego syna. Poniżej publikujemy list, który do nas przysłał.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

List od Czytelnika

Każdego ranka przed wejściem do izby przyjęć Uniwersyteckiego Szpitala tłoczy się spora grupa osób z dziećmi, które tu właśnie mają wyznaczone terminowe zabiegi. Przyjęcia przebiegają sprawnie, szybko topnieje grupka osób stojących na zewnątrz. Sprawdzanie temperatury, konieczny wywiad, mający ustalić, czy wchodzący mieli kontakt z szalejącym wirusem.

Dostajemy numerek i oczekujemy „na przyjęcie na laryngologię”. Tak wypadło, że nieskomplikowany zabieg usunięcia przetoki zbiegł się z czasem nasilenia epidemii koronawirusa w Polsce (ponad 5 tys. przypadków dziennie), ale i tak się cieszymy. Zakładamy, że przyszłość może być malowana w jeszcze czarniejszych barwach. Wygląda, że rzutem na taśmę uda nam się wyleczyć syna z uciążliwej dolegliwości.

Najpierw dorośli

Wszyscy opiekunowie dzieci mają zrobione testy na COVID-19 i wszystkie są ujemne (w przeciwnym razie nie przekroczyliby progu szpitala). Procedura ta nie obejmuje jednak dzieci, tu wymagany test musi odbyć się w szpitalu (?). Tu budzi się moja pierwsza wątpliwość co do logiczności działania szpitala, ale uniwersytecki status placówki przekonuje mnie, że jestem w rękach profesjonalistów (ech… ten mój przyswojony stosunek do uniwersytetu z moich czasów).

Dowiadujemy się, że zanim trafimy na oddział, przejść musimy przez strefę „B”, czyli miejsce, w którym naszym dzieciom zrobione zostaną badania na obecność koronawirusa. Przekraczamy drzwi „Tartaru”. Pełen reżim, pan w pełnym stroju i nasza grupka czworga rodziców i czworga dzieci stajemy naprzeciw. Zostajemy poinformowani, że od tej pory nikt nie może opuścić strefy, zanim nie otrzymamy wyniku badań, które za moment będą przeprowadzone. Potakujemy i zostajemy skierowani do sali nr 5, by „rozgościć się” na czterech łózkach i tam oczekiwać na wynik testu.

Pan pielęgniarz pobiera wymazy od dzieci w wieku 2,5-5 lat i od 16-letniego licealisty, który widząc małoletnich współpacjentów, ma już tego wszystkiego serdecznie dość. Dzieci płaczą przy pobieraniu, bo pan pielęgniarz ma kłopoty z wiercącymi się pacjentami i szpatułka razi je dotkliwie. Jedynie 5-letni Kacperek znosi to dzielnie jak przystało na chłopca. O licealiście nie wspominam, bo pomimo, że pobranie materiału spowodowało krwawienie, przechodzi to bez mrugnięcia okiem.

Oczekiwanie

Teraz dowiadujemy się, że mamy oczekiwać na wynik. Okazuje się, że musimy wrócić do sali nr 5 (wspomniane cztery łóżka w pomieszczeniu może 5 na 6 metrów z rygorem nie wychodzenia z sali). Otrzymujemy informacje, że wynik będzie za kilka godzin. Próbki pobrano o godz. 10, liczymy więc, że około godz. 15-17 będzie po wszystkim i wreszcie opuścimy stłoczoną salę. (...)

O godz. 17 dowiadujemy się, że wyniki mogą być o 19 albo nawet o 21 i że „ponoć raz były aż o 23”. Trzymamy się z nadzieją pierwszego terminu.

Dzieci w pełnej komitywie bawią się w najlepsze, oglądają filmiki na smartfonach rodziców. Przesiadują wspólnie na łóżkach, wymieniają się zabawkami. W pewnym momencie bawią się tak głośno i spontanicznie, że pielęgniarka z zewnątrz ucisza całą gromadkę. Wszystko to dzieje się w jednym pokoju za zamkniętymi drzwiami. Mija godz. 19, 21, a wyników nie ma. Dopiero po godz. 23 do naszego „Tartaru” schodzi lekarz z laryngologii, by poinformować nas, że są trzy wyniki negatywne, a na czwarty musimy czekać do rana. Widząc, że z 16-latkiem jest ojciec i że nie ma szans, by ta dwójka zmieściła się na jednym łóżku, pozwala, by przeszedł do drugiej sali (okazuje się, że istnieje drugie pomieszczenie zupełnie wolne).

Mija noc i nadal nic nie wiadomo. Dzieci nie dostają śniadania, co wskazywałoby, że niebawem pójdą na oddział. Wreszcie dociera informacja, że zabiegi tego dnia już się nie odbędą, bo przecież nie ma już czasu, by pobrać dzieciom krew na badanie i przygotować do zabiegu. Nadal oczekujemy na czwarty wynik. Około 12 nie wytrzymuję i „uruchamiam żonę”, by dowiedziała się, co jest z tymi badaniami. Chwilę później dzwoni, że syn miał badanie odesłane do szpitala o godz. 20 poprzedniego dnia z wynikiem negatywnym. Kobiety podają mi nazwiska dzieci, by żona mogła sprawdzić, co z innymi wynikami.

Zła wiadomość

W tym momencie jedna z mam odbiera telefon z sanepidu. Głos w słuchawce pyta ją, czy już wie, że jej dziecko ma COVID-19. Płacz, spazmy, przestraszone dzieci… Żona dzwoni do mnie, że przed momentem dzwoniono do niej ze szpitala, że syn miał kontakt z osoba zarażoną. Na jej pytanie, dlaczego wszyscy byli stłoczeni w jednym pomieszczeniu, pan doktor odkłada słuchawkę… Nikt z lekarzy do nas nie schodzi. Bogu ducha winne pielęgniarki przepraszają, ale one same też nic nie wiedziały. Informują nas o procedurach, lekarzach, sanepidach. Kobiety płaczą, dzieci nie wiedzą, co się stało, wymieniamy się telefonami i obiecujemy, że tego tak nie zostawimy… Ja z 16-letnim synem wychodzę ze szpitala, który w swej nazwie ma przydomek „uniwersytecki”. „Ręce opadają i strach się bać” - komentuje to syn. Nic dodać, nic ująć.

Chciałbym za pośrednictwem tego tekstu zapytać dyrekcję Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie, czy nie ma sobie nic do zarzucenia i czy procedury opisane przeze mnie są standardem postępowania? Czy nie uważają, że wspólne przebywanie w małym pomieszczeniu osób potencjalnie zakażonych (podręcznikowy przykład zarażenia COVID-19) to nie jest narażenie na utratę zdrowia, a nawet życia pacjentów? A przecież… Przede wszystkim nie szkodzić.

Zmiany edytorskie i śródtytuły pochodzą od Redakcji

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Pegimek otworzy okienko w galerii
Świdnik

Pegimek otworzy okienko w galerii

To będzie duże ułatwienie dla mieszkańców Świdnika. W centrum miasta powstanie punkt obsługi klientów Pegimeku.

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Ostatnie tygodnie to zdecydowanie wspaniały czas dla Mateusza Kochalskiego. Wychowanek BKS-u Lublin właśnie otrzymał awaryjne powołanie do reprezentacji Polski na listopadowe mecze eliminacyjne.

11 listopada zostanie oficjalnie odsłoniony mural, który powstał kilka dni temu przy ul. Zamojskiej – jadąc od strony centrum, ul. Bernardyńską lub ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, trafimy na niego niemal na wprost (kamienica po prawej stronie)

Lublin świętuje 107. rocznicę odzyskania niepodległości

Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, 11 listopada na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji. Obok koncertu, odsłonięcia muralu i okolicznych miejskich iluminacji nie zabraknie również momentów bardziej oficjalnych.

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Ponad 170 rowerów, w tym głównie elektrycznych, zabezpieczyli kryminalni z Krasnegostawu podczas szeroko zakrojonej akcji wymierzonej w grupę przestępczą kradnącą jednoślady w Belgii i Holandii. Na czele szajki miał stać 27-letni mieszkaniec powiatu krasnostawskiego. Sprawa, prowadzona od półtora roku, ma charakter rozwojowy.

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Zużyte łopaty turbin wiatrowych to rosnący problem dla branży energetycznej. Naukowcy z Politechniki Lubelskiej i partnerskich uczelni sprawdzają, jak nadać im drugie życie – tym razem w konstrukcjach inżynierskich.

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

Można się tylko cieszyć, że postać Andrzeja Kasprzaka doczekała się swojego uhonorowania. Ten wybitny zawodnik Lublinianki w latach 60-tych i 70-tych cieszył oczy kibiców w Lublinie swoją wybitną grą

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem
Janowiec

Przed nami IV Janowiecki Bieg Niepodległości nad zalewem

W tegorocznych biegach nad janowieckim zalewem weźmie udział ponad 250 zawodników. Rywalizacji sportowej będą towarzyszyć atrakcje kulturalne, w tym występ zespołu śpiewaczego Oblasianki.

Szpital powiatowy we Włodawie zyskał wyposażenie bloku operacyjnego
zdrowie

Nowy sprzęt dla włodawskiego szpitala. "Placówka ma strategiczne znaczenie"

Na wyposażenie bloku operacyjnego Szpitala Powiatowego we Włodawie trafiły nowe urządzenia o wartości prawie 600 tys. zł. Dla pacjentów oznacza to mniej bólu pooperacyjnego i krótszą rekonwalescencję, a dla lekarzy - wyższą precyzję podczas zabiegów.

BKS Bodaczów wygrywa w hicie kolejki. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

BKS Bodaczów wygrywa w hicie kolejki. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

Po trzech meczach bez zwycięstwa BKS Bodaczów wrócił na zwycięską ścieżkę. W sobotę, w hicie kolejki, zespół dowodzony przez trenera Krzysztofa Hadło pokonał u siebie Andorią Mircze 2:1

Lubelscy złodzieje grasowali w Radzyniu Podlaskim. Zabrali jaguara
na sygnale

Lubelscy złodzieje grasowali w Radzyniu Podlaskim. Zabrali jaguara

Samochód marki jaguar, alufelki oraz elektronarzędzia o łącznej wartości blisko 20 tys. zł z jednego z garaży w Radzyniu Podlaskim ukradła trójka mieszkańców Lublina. Skradzione auto ze zmienionymi tablicami rejestracyjnymi odnalazło się w Lublinie.

Koncert symfoniczny utworów skomponownaych przez polskich kompozytorów 11 listopada zakończy puławski festiwal Wszystkie Strony Świata
Puławy

Sportowo i symfonicznie. Puławy zapraszają na Święto Niepodległości

We wtorek, 11. listopada Miasto Puławy zaprasza wszystkich zainteresowanych uroczystości patriotyczne w tym zmagania sportowe oraz biletowany koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Częstochowskiej.

Z kijem bejsbolowym i nożem na seniorów. Tak świętowali "osiemnastkę"

Z kijem bejsbolowym i nożem na seniorów. Tak świętowali "osiemnastkę"

Brutalny, niczym niesprowokowany atak na leśnej ścieżce za ul. Wróblewskiego w Puławach. Dwóch nastolatków uzbrojonych w kij bejsbolowy i nóż, atakowało przechodniów. 67-latek trafił do szpitala. Sprawcy trafili już za kratki.

Burza po meczu Motoru Lublin z Wisłą Płock. Prezes Jakubas domaga się wyjaśnień
kontrowersje

Burza po meczu Motoru Lublin z Wisłą Płock. Prezes Jakubas domaga się wyjaśnień

W sobotę Motor Lublin po emocjonującym meczu zremisował na własnym stadionie z Wisłą Płock 1:1. Lublinianie przez długi czas byli bardzo nieskuteczni, a gdy już trafili po raz drugi do siatki rywala sędzia Damian Sylwestrzak po analizie VAR anulował trafienie. W poniedziałek żółto-biało-niebiescy pokazali treść pisma jakie zostało wysłane do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Obchody Narodowego Święta Niepodległości w Chełmie rozpoczną się o godzinie 9:00 mszą świętą w Bazylice pw. Narodzenia NMP
Chełm

Hymn, defilada, bieg i koncert – Chełm w biało-czerwonych barwach

Msza w bazylice, uroczystości na Placu Łuczkowskiego, bieg uliczny i wieczorny koncert – tak Chełm uczci Narodowe Święto Niepodległości. 11 listopada miasto po raz kolejny pokaże, że pamięć o wolności to coś więcej niż tradycja.

Az-Bud Komarówka Podlaska zainkasował w weekend komplet punktów

Pogrom w Komarówce Podlaskiej, ważna wygrana Unii Żabików. Grała bialska klasa okręgowa

Unia Żabików wygrała mecz za „dziewięć” punktów. Victoria Parczew rozbiła ŁKS Łazy. Rezerwy Podlasia Biała Podlaska rozgromiły Kujawiaka Stanin 9:1, a Az-Bud Komarówka Podlaska, Red Sielczyk 8:2

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium