– Albo budowa kopalni albo dalsza ochrona środowiska w obrębie Poleskiego Parku Narodowego – nie mają wątpliwości władze parku. – Na ręce patrzą nam wybitni fachowcy i na pewno nie dopuszczą, aby nasza inwestycja pociągała za sobą nieodwracalne szkody – uspokajają przedstawiciele katowickiej spółki Balamara
Plany spółki Balamara, która po sąsiedzku z Poleskim Parkiem Narodowym chce budować kopalnię Karolina, torpedują też specjaliści od bagien i torfowisk z Międzynarodowej Grupy Ochrony Torfowisk.
W przyjętej pod koniec sierpnia rezolucji członkowie organizacji z 23 krajów proszą rząd Polski „o ponownie rozważnie planów rozpoczęcia wydobycia węgla kamiennego na obszarze Polesia”. I przypominają, że na Bagnie Bubnów żyją zagrożone wyginięciem ptaki wodniczki i 13 gatunków storczyków.
3,1 tysiąca podpisów
W obronie przyrody Poleskiego Parku Narodowego i jego otuliny staje też lubelskie Towarzystwo dla Natury i Człowieka
– Wystosowaliśmy nasz apel m.in. do kandydatów na radnych i wójtów sześciu gmin. A pod naszą petycją w tej sprawie podpisało się już ponad 3,1 tys. osób – mówi Krzysztof Gorczyca, prezes organizacji. – Podzielamy obawy, że plany budowy kopalni i pozyskiwanie węgla na terenie gminy Hańsk zagrażają najcenniejszym obszarom Poleskiego Parku Narodowego.
Gorczyca przewiduje, że jeśli Balamara będzie nadal parła do budowy kopalni, to skończy się to międzynarodową awanturą. – Obszar górniczy, który chce eksploatować Balamara, powinien być wygaszony – przekonuje.
Podobnego zdania jest Ewa Piasecka, zastępca dyrektora Poleskiego Parku Narodowego. – Zagrożenie dla naszego parku jest ogromne – nie ma wątpliwości Piasecka. – Niestety, ze strony tych, którzy forsują ten projekt, nie docierają do nas żadne konkretne informacje. Nie wiemy, jak ma się odbywać wydobycie i jak to wpłynie na poziom wód w naszym parku. Jeśli znacząco się obniży, to stracimy unikatowe w Europie obszary bagienne i torfowiskowe.
Inwestor uspokaja
– Trudno mi polemizować z przeciwnikami budowy kopalni, skoro do tej pory nie mamy jeszcze dokumentacji geologicznej – mówi Andrzej Zibrow, dyrektor wykonawczy w Balamarze. – Dlatego na obecnym etapie nie chcę wchodzić w debatę. Chcę natomiast wszystkim uświadomić, że nie działamy w próżni, ale w ścisłej współpracy z AGH, Politechniką Śląską i wieloma wyspecjalizowanymi w naszej branży instytutami badawczo-rozwojowymi. Na ręce patrzą nam wybitni fachowcy i na pewno nie dopuszczą, aby nasza inwestycja pociągała za sobą nieodwracalne szkody.
Marek Kopieniak, wójt gminy Hańsk, ma do górników zaufanie. – Jeśli nie będziemy mieli istotnego impulsu do rozwoju, to nasz obszar nie dość, że się wyludni, to stanie się marginalny dla osadnictwa – mówi wójt Kopieniak. – Obawiam się też, że władze rządowe i wojewódzkie też nas stracą z pola widzenia. Natknąłem się ostatnio na wyliczenia, że jeśli nic się tu nie zmieni to w 2030 r. aż 70 proc. mieszkańców powiatu włodawskiego będzie miało więcej niż 60 lat.
Torfowiska a globalne ocieplenie
– Nadal uważam, że nowa kopalnia jest potrzebna – przekonuje też Sławomir Sosnowski, marszałek województwa i członek PSL.
W styczniu lokalni działacze ugrupowania przedstawili program „Lubelskie napędzane węglem”, w którym kuszą mieszkańców Śląska do osiedlania się w Lubelskim Zagłębiu Węglowym działkami budowlanymi za 1 zł i darmowymi projektami domów. – Bogdanka i inne projektowane kopalnie też leżą w rejonie torfowisk, więc dlaczego ta miałaby nie powstać? – pyta Sosnowski.
Tymczasem zrzeszeni w IMCG naukowcy z całego świata przypominają, że „jeśli torfowiska zostają odwodnione, to węgiel zakumulowany w torfie przez tysiące lat uwolni się do atmosfery jako dwutlenek węgla, potęgując globalne ocieplenie”.
– Potępiamy zarówno narażanie na zniszczenie wielkich ekosystemów bagiennych, jak i eksploatację nowych złóż węgla w czasach narastających katastrof klimatycznych – piszą naukowcy.