Edyta Gałan, mieszkanka spółdzielczego bloku przy ul. Jana Pawła II 33 we Włodawie przekonała sąsiadów, aby po południowej stronie budynku tradycyjny trawnik zastąpić kwietną łąką. – Liczymy, że kiedy nasza łąka rozkwitnie, szybko znajdziemy naśladowców – mówi pomysłodawczyni.
– Latem, po skoszeniu, ten trawnik za sprawą nasłonecznienia wygląda jak przysłowiowe klepisko – mówi pani Edyta. – Stąd wziął się nasz pomysł na urządzenie tam kwietnej łąki. Wiem, że w kraju to coraz bardziej popularne rozwiązanie.
Gałan z niektórymi sąsiadkami już wcześniej starała się ożywić trawnik przy bloku. Jedna z pań, dopóki choroba jej w tym nie przeszkodziła, na własną rękę utrzymywała tam mini ogródek. Sama pani Edyta wraz z koleżanką zasadziła krzewy zakupione przez spółdzielnię. Ktoś inny przyniósł sadzonki i nasiona kwiatów.
– Postawiliśmy na rośliny, które dobrze sobie poradzą w nasłonecznionym miejscu – dodaje pani Edyta. – Do zagospodarowania prezes Włodawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przydzielił nam kilkunastoarową działkę z kilkoma drzewami i krzewami. Chcemy dosadzić na obrzeżach więcej krzewów, a w środku pozostawić rozległy trawnik, bogato przetykany dziko rosnącymi, ale i ogrodowymi kwiatami.
Pomysłodawczynie przedsięwzięcia chcą widzieć na „swoim” trawniku między innymi niezapominajki, malwy, ostróżki, naparstnice, złocień polny, dziewannę, zaślaz, lucernę siewną, mydlnicę lekarską, czy pięciornik wiosenny. Z czasem ma przyjść kolej także na kocimiętkę, odstraszający komary bodziszek, dziurawiec, przetacznik kłosowy i rudbekie. Im więcej pojawi się tam gatunków, tym lepiej.
– Zdaję sobie sprawę, że na piaszczystym trawniku jedne kwiaty się przyjmą, a inne nie – dodaje pani Edyta. – Po prostu będziemy eksperymentować, aby osiągnąć jak najlepszy efekt. W ten sposób chcemy dać przykład mieszkańcom innych bloków. Liczymy, że kiedy nasza łąka rozkwitnie, szybko znajdziemy naśladowców. Osiedlom jedynie przyda to urody.
W rozmowie z Edytą Gałan i jej sąsiadką Marian Ścisłowski, prezes WSM, nie ukrywał, że ich inicjatywę postrzega nie tylko w kategoriach estetycznych. Liczy się i to, że kwietne łąki kosi się najwyżej raz w sezonie. Słowem w rachubę wchodzą niebagatelne oszczędności.
Teren przeznaczony na kwietną łąkę już został ogrodzony. Po to, aby oddzielić go od trawników przeznaczonych do regularnego koszenia.