

Pomimo zapowiedzi, dziś nie zapadł wyrok w sprawie apelacji dotyczącej śmiertelnego pobicia Eryka z Zamościa. Sąd zmienił decyzję w tej sprawie, a na dalszy ciąg postępowania trzeba będzie jeszcze poczekać.

Z pewnością nie takiej decyzji spodziewała się w czwartkowe popołudnie rodzina Eryka. Powodem była niewłaściwa obsada sądu.
– Jako że zagadnienie prawidłowej oceny składu sądu należy do fundamentalnych zasad rzetelnego procesu, osądzenie sprawy – niezależnie od jej wyniku – w niewłaściwym składzie skutkuje tzw. bezwzględną przyczyną odwoławczą. A zatem należy dołożyć wszelkiej staranności i usunąć wszelkie wątpliwości dotyczące prawidłowości obsady sądu – powiedział sędzia Sądu Apelacyjnego Mariusz Młoczkowski.
W tej sytuacji wyrok nie został ogłoszony, a zgodnie z przepisami rozprawa będzie prowadzona od początku.
– To już kolejny rok, kiedy przez to przechodzimy, i mieliśmy nadzieję, że wreszcie zapadnie wyrok. Nie wiem, czy ta decyzja jest dobra, czy zła. Ciągle to nas boli, ciągle to przeżywamy. Wyrok pierwszej instancji był nie do przyjęcia, dlatego sama napisałam apelację, którą sąd wziął pod uwagę. Myśleliśmy, że sprawa w końcu zostanie rozstrzygnięta – mówi Iwona Kasprzak, mama Eryka.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w lutym 2023 roku. Sprawa wstrząsnęła nie tylko lokalną społecznością, ale i całą Polską.
Eryk, uczeń Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 1, został zaatakowany przez grupę nastolatków na os. Planty, gdy wracał do babci po lekcjach. Bity i obrażany chłopak zmarł mimo prób ratunku. Jeszcze tego samego dnia zatrzymano czwórkę nastolatków. Po dziewięciu miesiącach śledztwa prokuratura oskarżyła 17-letniego wówczas Daniela G. o zabójstwo – to on miał kopnąć Eryka w głowę, co według biegłych było bezpośrednią przyczyną śmierci. Groziło mu do 25 lat więzienia.
W czerwcu 2024 roku Sąd Okręgowy w Zamościu skazał go na 12 lat i 1 miesiąc więzienia – nie za zabójstwo, lecz za udział w pobiciu o charakterze chuligańskim oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Zasądzono również 100 tys. zł zadośćuczynienia dla matki ofiary.
Młodsi od Daniela G. o rok Szymon J. i Arkadiusz P. odpowiadali przed sądem za udział w pobiciu, natomiast ich rówieśnica Gabriela P. – za pomocnictwo, ponieważ to ona poinformowała kolegów, o której godzinie Eryk kończy lekcje. Chcieli mu „dać nauczkę” za rzekome naśmiewanie się z dziewczyny. Zostali uznani winnymi czynów zarzucanych im w akcie oskarżenia. Sąd orzekł wobec nich umieszczenie w zakładzie poprawczym, jednak z warunkowym zawieszeniem kary na dwa lata – w tym czasie mają pozostawać pod nadzorem kuratora.
– Żona w swojej apelacji podniosła bardzo ważne kwestie, które zostały pominięte w procesie sądowym. Sprawa ma też ogromne znaczenie społeczne. Nie może być tak, że sprawcy, którzy zaplanowali zabójstwo Eryka, po 50 dniach wyszli na wolność – mówi ojczym zamordowanego. I dodaje: – Do zabójstwa doszło z wielką premedytacją. Najpierw Eryka pobili, skopali i odeszli. A potem wszyscy wrócili i dalej brutalnie go kopali – Eryka, który już umierał. Ten, który wymagał pomocy, został praktycznie dobity. Moim zdaniem to nie jest tylko tak, że Daniel G. zadał śmiertelny cios. Wszyscy wzięli w tym udział.
Od wyroku odwołały się wszystkie strony: obrona Daniela G., pełnomocnik matki Eryka oraz prokuratura. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Nowy termin rozprawy odwoławczej został wyznaczony na 17 lipca.
