Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Blisko 250 podpisów zebrała grupa mieszkańców Zwierzyńca niezadowolonych z pracy burmistrza. Jeżeli przed Bożym Narodzeniem zbiorą kolejnych 330, dojdzie do referendum w sprawie jego odwołania.
– Na razie byliśmy tylko u mnie na osiedlu i w Żurawnicy, ale widać, że ludzie mają już dosyć, bo zaczepiają mnie na ulicy i pytają, dlaczego jeszcze u nich nie byłam – mówi Barbara Kurzawska-Jańczuk, bezrobotna, która od dwóch tygodni wraz z mężem i kilkoma innymi mieszkańcami roztoczańskiego miasteczka zbiera podpisy pod wnioskiem w sprawie odwołania burmistrza.
O jej konflikcie z burmistrzem wiedzą wszyscy. Na początku września Kurzawska-Jańczuk przez ponad tydzień prowadziła głodówkę przed Urzędem Miasta i Gminy. Wtedy domagała się zgody na dzierżawę placu. – Chcemy z mężem otworzyć stację auto-gazu. Oboje jesteśmy bezrobotni, więc to dla nas jedyna szansa na zatrudnienie – mówi mieszkanka Zwierzyńca.
Burmistrz od pół roku odmawia zgody na dzierżawę, zasłaniając się prawem. Jednak mieszkańcy Zwierzyńca mają też inne zastrzeżenia pod jego adresem. – Parę lat temu wyłonił w przetargu firmę, która podczas remontu kościółka na wodzie zdewastowała bezcenne siedemnastowieczne freski. Trzeba było interwencji śp. ordynata Jana Zamoyskiego, żeby to powstrzymać. Zabytkowego XVII wiecznego młyna nie dało już się uratować. Burmistrz sprzedał go prywaciarzowi i zamiast skansenu są tam dyskoteki – mówi Tomasz Gajewski, który podpisał się pod petycją.
Wśród zarzutów, które pojawiły się na wniosku B. Kurzawskiej-Jańczuk, znalazły się także takie jak: złe gospodarowanie mieniem gminy, niekompetencja, afera z kradzieżą wody, wyprzedaż majątku gminy i nadmierne obciążenie jej kredytami. Nie wszyscy się do nich przychylają.
– Nie mam jakichś specjalnych pretensji, chociaż nie wszystko jest idealnie, szczególnie jeżeli chodzi o drogi. Ale przecież jako burmistrz też ma ograniczone możliwości, a z obowiązków się wywiązuje – uważa Jadwiga Margol.
Podobnie uważają radni, którzy na czwartkowej sesji przyjęli stanowisko, w którym czytamy m.in.: „Burmistrz jako gospodarz dba o dobro całej gminy, jej dorobek i mienie obywateli”.
Co na to jego przeciwnicy? – To była farsa. Burmistrz sam przygotował oświadczenie, a później siedział za biurkiem i czekał aż podpiszą – uważa B. Kurzawska-Jańczuk.
– W tym przypadku nie będę się wypowiadał, bo to oświadczenie rady. Proszę się zapytać przewodniczącego, albo któregoś z radnych – odpowiada burmistrz Jan Skiba.
Zapytaliśmy. – Postawił wszystkich pod ścianą. Przecież większość z radnych pracuje w szkole, ośrodku zdrowia, albo ma kogoś z rodziny w jednostkach samorządowych – powiedziała nam anonimowo jedna z osób piastujących mandat radnego Zwierzyńca.
O jej konflikcie z burmistrzem wiedzą wszyscy. Na początku września Kurzawska-Jańczuk przez ponad tydzień prowadziła głodówkę przed Urzędem Miasta i Gminy. Wtedy domagała się zgody na dzierżawę placu. – Chcemy z mężem otworzyć stację auto-gazu. Oboje jesteśmy bezrobotni, więc to dla nas jedyna szansa na zatrudnienie – mówi mieszkanka Zwierzyńca.
Burmistrz od pół roku odmawia zgody na dzierżawę, zasłaniając się prawem. Jednak mieszkańcy Zwierzyńca mają też inne zastrzeżenia pod jego adresem. – Parę lat temu wyłonił w przetargu firmę, która podczas remontu kościółka na wodzie zdewastowała bezcenne siedemnastowieczne freski. Trzeba było interwencji śp. ordynata Jana Zamoyskiego, żeby to powstrzymać. Zabytkowego XVII wiecznego młyna nie dało już się uratować. Burmistrz sprzedał go prywaciarzowi i zamiast skansenu są tam dyskoteki – mówi Tomasz Gajewski, który podpisał się pod petycją.
Wśród zarzutów, które pojawiły się na wniosku B. Kurzawskiej-Jańczuk, znalazły się także takie jak: złe gospodarowanie mieniem gminy, niekompetencja, afera z kradzieżą wody, wyprzedaż majątku gminy i nadmierne obciążenie jej kredytami. Nie wszyscy się do nich przychylają.
– Nie mam jakichś specjalnych pretensji, chociaż nie wszystko jest idealnie, szczególnie jeżeli chodzi o drogi. Ale przecież jako burmistrz też ma ograniczone możliwości, a z obowiązków się wywiązuje – uważa Jadwiga Margol.
Podobnie uważają radni, którzy na czwartkowej sesji przyjęli stanowisko, w którym czytamy m.in.: „Burmistrz jako gospodarz dba o dobro całej gminy, jej dorobek i mienie obywateli”.
Co na to jego przeciwnicy? – To była farsa. Burmistrz sam przygotował oświadczenie, a później siedział za biurkiem i czekał aż podpiszą – uważa B. Kurzawska-Jańczuk.
– W tym przypadku nie będę się wypowiadał, bo to oświadczenie rady. Proszę się zapytać przewodniczącego, albo któregoś z radnych – odpowiada burmistrz Jan Skiba.
Zapytaliśmy. – Postawił wszystkich pod ścianą. Przecież większość z radnych pracuje w szkole, ośrodku zdrowia, albo ma kogoś z rodziny w jednostkach samorządowych – powiedziała nam anonimowo jedna z osób piastujących mandat radnego Zwierzyńca.
Rada informuje
W stanowisku Rady Miasta i Gminy Zwierzyniec, którego kopie zostały rozwieszone przez pracowników magistratu na terenie całej miejscowości możemy przeczytać że, sprzedaży jak i nabywania nieruchomości dokonuje burmistrz wyłącznie za zgodą rady, a wszystkie kredyty zaciągane na konkretne i uzasadnione zadania podejmowane są za zgodą RMiG Zwierzyniec. –Uważamy, że ochrona przyrody jest nam radnym, jak i burmistrzowi szczególnie bliska – czytamy dalej. – Bardzo bliskie są burmistrzowi i radzie zadania i sprawność jednostek OSP oraz ochrona zdrowia mieszkańców. Zabytki i historia Zwierzyńca są drogie nam wszystkim. Zagadnienia dotyczące działania Zakładu Gospodarki Komunalnej znane są burmistrzowi i radzie, o czym świadczą podjęte działania o eliminowaniu nieprawidłowości.
