- Jeszcze w niedzielę moja córeczka bawiła się na drabinkach przy bloku, a wczoraj przybiegła do mnie z płaczem, bo po placu zabaw nie zostało śladu. I jak ja mam jej to wytłumaczyć? - poskarżyła się nam Alicja Brodziak, mieszkanka osiedla Bohaterów Monte Cassino w Zamościu. Dlaczego dzieciakom zabrano miejsce do zabawy? W Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Zamoyskiego, do której należy to osiedle, nie sposób się dowiedzieć. - Informacji udziela tylko prezes, a dzisiaj go nie ma - usłyszeliśmy w sekretariacie. My jednak wiemy, że huśtawek przy bloku pani Alicji nie będzie. Nie będzie też wielu innych placów zabaw, które ta spółdzielnia likwiduje. To element programu restrukturyzacji placów zabaw. Miejsc do zabawy dla maluchów będzie mniej, za to te, które zostaną podobno lepiej wyposażone. To wynik toczącej się od paru lat batalii, w której szala zwycięstwa przechyliła się na stronę tych, którym przeszkadzają maluchy pod oknami. - Niestety, starsi mieszkańcy spółdzielni zapominają o tym, że dziecko też jest jej mieszkańcem i też ma swoje prawa. Ale cóż, decyduje większość i większość mieszkańców opowiedziała się za likwidacją placów - wzdycha Maria Latymowicz, przewodnicząca zarządu osiedla Zamoyskiego.
Z drugiej strony, dla władz spółdzielni mieszkaniowych likwidacja placów zabaw, które są bezdenną studnią do wrzucania pieniędzy, takie rozwiązanie to ułatwienie. - Jak dwa lata temu kupiliśmy nowe huśtawki na osiedlu Planty, to po dwóch tygodniach została z nich ruina. Naprawialiśmy póki się dało, ale w tym roku trzeba było to zdemontować - opowiada Stanisław Koziej, prezes zarządu Zakładu Gospodarki Lokalowej w Zamościu, który w nowy sprzęt na placach zabaw inwestuje kilka tysięcy złotych rocznie.
Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Waleriana Łukasińskiego też likwiduje place zabaw, ale sporadycznie. Mieszkańcy na to nie pozwalają. Dlatego konsekwentnie inwestuje się tu w ogrodzenia i nowy masywniejszy sprzęt. W ubiegłym roku 17 tys. zł na trzy place zabaw, w tym roku spółdzielnia ogrodzi 7 placów i wyda odpowiednio więcej. - W sumie mamy 27 placów zabaw i będziemy je sukcesywnie remontować. Niestety, na wandali nie ma odpornego sprzętu i bieżące naprawy chyba nigdy się nie skończą - mówi Ignacy Bieliński, zastępca prezesa SM im. Łukasińskiego.•