O korupcję i ujawnianie informacji ze śledztw podejrzany jest prokurator z Zamościa, Jerzy R. Wczoraj został zawieszony w pracy.
– Mocne dowody co do przewinień służbowych i podejrzenia o popełnienie przestępstw korupcyjnych wyszły na jaw przy okazji pewnego postępowania – uchyla rąbka tajemnicy Ewa Piotrowska, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Szczegółów jednak nie zdradza. Sprawa trafiła do Wrocławia, bo tamtejsi prokuratorzy badają też inne poczynania Jerzego R.
Prokurator podejrzewany jest o to, iż ingerował w śledztwo w sprawie nieprawidłowości w spółce PKP-Linia Hutnicza Szerokotorowa. O szczegółach śledztwa, którego sam nie prowadził, miał rozmawiać ze znajomym, prezesem spółki. Obaj mężczyźni zaprzeczyli tym doniesieniom.
– Sprawa dotyczy przestępstw przeciwko wymiarowi sprawiedliwości o charakterze korupcyjnym. Postępowanie jest prowadzone w sprawie. Nikomu nie postawiono jak dotąd żadnych zarzutów – opowiada oględnie Krzysztof Schwartz, rzecznik wrocławskiej prokuratury.
Robert Bednarczyk, prokurator apelacyjny w Lublinie, jest oburzony postępowaniem Jerzego R. – To haniebne. Mówimy tu o związkach korupcyjnych i ujawnianiu tajemnic prowadzonych postępowań przygotowawczych w zamian za korzyści majątkowe, pieniądze bądź gratyfikacje w formie rzeczowej. Wkrótce do Wrocławia pojadą nowe dowody.
Jerzego R. odsunął od obowiązków Marek Grodzki, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Wystąpił również do sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów o obniżenie wynagrodzenia R. o połowę.