20-latek z Zamościa odpowie za zamordowanie swojego kolegi. Jak ustalili śledczy, polał go łatwopalną substancją i podpalił. Przemysławowi L. grozi nawet dożywocie.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Śledczy wystąpili też do sądu o tymczasowe aresztowanie 20-latka.
Przemysław L. odpowie za zbrodnię, do której doszło we wtorek wieczorem, w jednym z bloków przy ul. Polnej w Zamościu. Mieszkańcy powiadomili wówczas strażaków o pożarze w piwnicy. Zaniepokoił ich wydobywający się stamtąd dym.
– Jak się okazało w jednym z pomieszczeń płonął człowiek – mówi Joann Kopeć, oficer prasowy zamojskiej policji. – Mieszkańcy bloku próbowali go ratować. Niestety mężczyzny nie udało się ocalić.
Wezwany na miejsce lekarz pogotowia mógł jedynie stwierdzić zgon. Policjanci zatrzymali w związku ze sprawą 20-letniego mieszkańca dzielnicy. To w jego towarzystwie po raz ostatni widziano ofiarę - 28-letniego Tomasza B.
– W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy. Miał ponad promil alkoholu w organizmie – dodaje Kopeć.
Wstępne wynik sekcji zwłok wskazały, że zmarły mężczyzna został oblany łatwopalną substancją i podpalony. Tomasz B. miał rozległe oparzenia na blisko trzech czwartych powierzchni ciała. Prokurator uznał, że zrobił to Przemysław L. Podczas przesłuchania mężczyzna składał wyjaśnienia. Śledczy nie ujawniają jednak ich treści. Nie wiadomo, co sprowokowało go do podpalenia kolegi. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia.