Ignacy B., który okradł automat do gier zręcznościowych, pożegnał się już z pracą w zamojskiej spółdzielni mieszkaniowej.
- Na nadzwyczajnym posiedzeniu rady nadzorczej podjęto decyzję o odwołaniu Ignacego B. z funkcji wiceprezesa spółdzielni i jednocześnie rozwiązano z nim umowę - mówi Jerzy Nizioł, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego w Zamościu. - Jego zachowanie w żaden sposób nie licuje z funkcją, którą pełnił.
Do jednego z automatów do gier zręcznościowych w zamojskim hotelu Renesans przy ul. Greckiej włamano się tydzień temu. Złodziej oryginalnym kluczem otworzył drzwiczki w maszynie i skradł ponad 5 tys. zł. Ale miał pecha, bo wszystko zarejestrowały kamery. Dzień później w tym samym miejscu zatrzymano sprawcę, którym okazał się 52-letni zastępca prezesa SM im. W. Łukasińskiego w Zamościu. Był na urlopie. Stróże prawa odzyskali skradzione pieniądze, czyli 5560 zł, a także klucz do automatu. Ignacy B. został zatrzymany na 48 godzin.
W komendzie zeznał, że dzień wcześniej przegrał w hotelu 5 tys. zł. Gdy zauważył przy automacie klucz, postanowił skorzystać z okazji i odebrać maszynie to, co stracł. Wyciągnął pieniądze, ale wyraźnie nie miał tego dnia szczęścia, bo szybko roztrwonił kolejne 2 tys. zł. Wrócił do domu, a na drugi dzień ponownie zameldował się przy automacie.
Ignacy B. miał być sądzony w trybie przyśpieszonym, ale później przyjęto, że będzie odpowiadał na ogólnych zasadach. - Chodzi o przeprowadzenie dalszych dowodów - informuje Artur Szymański, przewodniczący Wydziału Grodzkiego Sądu Rejonowego w Zamościu.
O prowadzenie procesu w normalnym trybie zwrócił się adwokat Ignacego B. Argumentował, że jego klient nie został zatrzymany na gorącym uczynku ani bezpośrednio po nim. Miał też wątpliwości, czy Ignacy B. przy pomocy znalezionego w drzwiczkach automatu klucza dokonał kradzieży z włamaniem, czy tylko kradzieży albo przywłaszczenia mienia. Kwalifikacja prawna ma ogromne znaczenie. Za pierwszy czyn grozi do 10, za drugi do 5, a za ostatni do 3 lat więzienia.
Jak się nam udało ustalić, dwa lata temu Ignacy B. stanął przed sądem za jazdę autem na dwóch gazach. Ukarano go grzywną w wysokości 2 tys. zł i na rok zatrzymano prawo jazdy. - Nic o tym nie wiedzieliśmy - zapewnia prezes Nizioł.
W środę rada nadzorcza SM im. W. Łukasińskiego powołała na jego zastępcę, w miejsce Ignacego B., Jerzego Kościa, który do tej pory był kierownikiem Działu Eksploatacji.