

Najpewniej 4, maksymalnie 6. Każde ok. 3-metrowe, z rozłożystą, dającą cień koroną, ale niezbyt rozbudowanymi korzeniami, które pomieściłyby się w donicach. Jest szansa, że takie właśnie drzewa będą za jakiś czas rosły na Rynku Wielkim w Zamościu.

Pomysł nie jest nowy. Prezydent miasta podzielił się nim już latem zeszłego roku. Na swoim profilu w mediach społecznościowych Rafał Zwolak zamieścił wówczas historyczną fotografię przedstawiającą Rynek Wielki z wysokimi drzewami, trawnikami i klombami.
Zainteresowaliśmy się sprawą, a od rzecznika prezydenta usłyszeliśmy, że powrót do takich widoków w tej części Starego Miasta w Zamościu nie jest możliwy, bo pod brukiem znajduje się zbyt gruba warstwa, by drzewa się tam mogły przyjąć.
Ale Jacek Bełz wyjaśnił nam wtedy również, że w grę wchodzą wielkie donice, bo takie rozwiązanie zastosowano już w innych polskich miastach. Podkreślał jednocześnie, że koncepcja doczeka się realizacji, o ile zgodę na drzewa wyrazi konserwator zabytków.
Minęło kilka miesięcy. Nikt do tematu publicznie nie wracał. Aż do wtorku. „Klon, lipa, głóg, jesion, akacja, a może inne? Jakie drzewa chcielibyście mieć na Rynku Wielkim?”– zapytał w mediach społecznościowych prezydent Zwolak.
Czyżby sprawa została przypieczętowana? Jest zgoda konserwatora i pozostał już tylko wybór gatunków drzew, które miałyby na Rynku Wielkim stanąć?
– Konserwator nie mówi „nie”, ale najpierw chce to zobaczyć. Dlatego musimy przedstawić konkretny projekt – odpowiada dziś Jacek Bełz.
Dodaje, że w tym momencie miasto jest na etapie wyboru najodpowiedniejszych donic. – Muszą być duże, estetyczne, stabilne. Może uda się znaleźć takie w komplecie z ławeczką, na której będzie można usiąść w cieniu – wylicza rzecznik prezydenta.
Wiadomo, że posadzone miałyby w nich zostać wysokie na ok. 3 metry drzewa o rozłożystych koronach, a jednocześnie niezbyt rozbudowanym systemie korzennym. Jest plan, by było ich od 4 do 6. Przy ostatecznym wyborze ważnym aspektem będzie również cena, zarówno donic, jak i samych roślin.
A kiedy tego „zadrzewienia” Rynku Wielkiego można byłoby się spodziewać? – Chcielibyśmy temat zrealizować w ciągu dwóch miesięcy, ale nie wiadomo w tym momencie czy się uda – zastrzega Jacek Bełz.
Przypomnijmy, że w założeniu historycznym Bernarda Moranda, który zaprojektował Zamość, drzew w obrębie zespołu staromiejskiego nie było. Miasto miało być strefą wydzieloną, z zielenią dookoła. Mimo tego był czas, że roślin na Rynku Wielkim nie brakowało. Jednak znikły stąd w latach 20. poprzedniego wieku podczas akcji porządkowania Starego Miasta przez ówczesnego burmistrza Michała Wazowskiego. Wtedy też powstał istniejący do dzisiaj rozległy Park Miejski, a na centralnym placu miasta cztery bardzo duże kwietniki. Te ostatnie zlikwidowano w latach 70. XX wieku, gdy podczas renowacji Starego Miasta usunięto wszystkie, poza jednym klombem, który jest do dzisiaj.
