Potężne wyładowania atmosferyczne, które w nocy przeszły nad regionem spowodowały mnóstwo strat i postawiły na nogi strażaków i energetyków.
- Ledwo wyrabialiśmy - relacjonuje aspirant Piotr Sendecki, rzecznik straży pożarnej w Hrubieszowie. - Zgłoszenie o pierwszym pożarze przyszło około godziny 23.30, a za nim kolejne, w odstępie zaledwie czterech godzin.
Strażacy zawodowi i ochotnicy z lokalnych jednostek walczyli z pożarami budynków, które zaczęły płonąć po uderzeniu pioruna. w Górce Zabłockiej (gm. Mircze) spłonęła stodoła. W pobliskim Prehoryłem zapaliła się obora. Na szczęście gospodarze w porę wyprowadzili ze środka kilkanaście świń i kilka sztuk bydła. W Wilkowie (gm. Werbkowice) spaliła się stodoła, w której było 5 ton węgla i sporo drewna. Dużo szczęścia miała rodzina z Szychowic (gm. Mircze). Wszyscy uciekli z płonącego domu, ale dach i poddasze spłonęły.
Rolnik z podzamojskich Łabuń stracił niemal wszystko, co trzymał w stodole: zboże, siano, słomę, a także sporo maszyn. Straty sięgnęły 50 tysięcy zł. Strażakom udało się na szczęście uratować kombajn i ciągnik. Stodoła spaliła się także w Śniatyczach pod Komarowem. Opady nie były na szczęście zbyt obfite i zamojscy strażacy wypompowywali wodę jedynie z piwnic w hurtowni przy ul. Przemysłowej.
Sporo roboty mieli także energetycy. - W powiatach zamojskim, hrubieszowskim, biłgorajskim i tomaszowskim burza spowodowała wyłączenie 181 stacji transformatorowych na kilkunastu odcinkach linii średniego napięcia. Uszkodzony został jeden słup i transformator. Przez kilka godzin bez prądu było ok. 9 tysięcy odbiorców - relacjonuje Piotr Powaga, rzecznik Zamojskiej Korporacji Energetycznej. Zapewnia, że niemal wszystkie usterki zostały naprawione jeszcze nocą, a wczoraj nad ranem prądu nie miało już tylko około 500 odbiorców. (ak)