

Wbrew optymistycznym informacjom, które w poniedziałek przekazał prezydent, mieszkańcy Zamościa nie mają co liczyć na obniżki rachunków za ciepło. Bo choć jeden z elementów ostatecznej ceny rzeczywiście lekko spadł, to inny wzrósł, a poza tym miasto zostało w międzyczasie wykluczone z systemu wsparcia.

Dobre wiadomości na sezon grzewczy dla zamościan prezydent Rafał Zwolak przekazał w poniedziałek przed południem w mediach społecznościowych.
„Tegoroczne rachunki za ogrzewanie będą niższe” – zakomunikował samorządowiec. Wyjaśnił, że Veolia Wschód, która ogrzewa mieszkania w Zamościu poinformowała, że Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził nową taryfę, która jest korzystniejsza niż w ubiegłym sezonie. Podobno można sobie było na to pozwolić z powodu spadku cen paliw oraz modernizacji systemu ciepłowniczego.
Prezydent przekazał też konkretne wyliczenia. „W poprzednim sezonie odbiorcy płacili 78,14 zł za gigadżul, obecnie stawka wynosi 70,12 zł, co oznacza około 10-procentowy spadek. Taniej kosztuje również nośnik ciepła – cena zmniejszyła się z 22,33 zł do 18,98 zł za m³. Zmalały także opłaty przesyłowe” – przekazał prezydent miasta. I jak zapewnił, w praktyce oznacza to, że „przeciętne mieszkanie o powierzchni ok. 50 m kwadratowych, w które w ubiegłym roku płaciło miesięcznie np. 300 zł za ogrzewanie, teraz może zapłacić 10 proc. mniej”.
Pod postem od razu pojawiło się mnóstwo „lajków”, ale również komentarze mieszkańców, którzy już dostali nowe rachunki na ten sezon i żadnej obniżki w nich nie znaleźli.
Taniej czyli drożej
Postanowiliśmy sprawę wyjaśnić.
– Od stycznia 2025 jeden gigadżul w produkcji kosztował netto 78 zł i 14 groszy. I to była znacząca podwyżka, bo poprzednia cena w produkcji wynosiła 70 zł 97 groszy – wspomina Jacek Szkałuba, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Zamoyskiego w Zamościu. Dodaje, że również wtedy wzrosły stawki tzw. przesyłu.
Ostatecznie ceny poszły w górę jeszcze bardziej. – Należy wziąć pod uwagę fakt, że na początku poprzedniego sezonu grzewczego Zamość był objęty systemem wsparcia, a od stycznia 2025 został z tego systemu wykluczony. W efekcie od stycznia 2025 ciepło zdrożało nam ni stąd, ni zowąd o 15 procent, bo Veolia nie zastosowała ceny ze wsparciem, tylko podstawową. Myśmy jej mieszkańcom nie wprowadzali. Próbowaliśmy na poprzedniej dojechać do końca sezonu i prawie się udało. Dopłaty były niewielkie – dopowiada Małgorzata Kapłon, prezes SM im. Zamoyskiego.
– Dlatego teraz, mimo obniżenia przez Veolię od 1 października 2025 ceny o 5-6 procent w zależności od grupy taryfowej, przeciętny mieszkaniec i tak zapłaci więcej niż w październiku zeszłego roku. Absolutnie nie można powiedzieć, że jest taniej o 10 procent sezon do sezonu. Jest kilka procent drożej, bo utraciliśmy wsparcie – mówi wprost prezes Kapłon.
Jacek Szkałuba wyjaśnia, że mieszkaniec za energię cieplną płaci w czterech pozycjach. Jedna to energia cieplna wyprodukowana (o tej pisał prezydent Zwolak), druga to moc zamówiona dla danej nieruchomości, trzecia to energia cieplna przesył, a czwarta to moc zamówiona energii cieplnej w przesyle. Przyznaje, że według nowej taryfy w pozycji energia wyprodukowana rzeczywiście stawka spadła, ale w przesyle wzrosła dla każdej grupy taryfowej i to więcej niż 10 procent. Jeśli wziąć wszystkie cztery składniki, to realna obniżka jest o około 2,5 procent.
– Veolia chcąc to zobrazować uśredniła cenę jednego gigadżula i na swojej stronie internetowej zamieściła komunikat, że cena średnia dla miasta Zamościa dla poszczególnych grup. I średni gigadżul wyszedł od ok. 150 do ok. 160 zł brutto w zależności od grupy taryfowej – tłumaczy Szkałuba.
Jakich rachunków mogą więc spodziewać się mieszkańcy tej spółdzielni na rozpoczęty już sezon grzewczy? – Opłaty w zdecydowanej większości się nie zmienią, na pewno nie spadną, bo nie ma takiej fizycznej możliwości. Pozostaną mniej więcej na poziomie z zeszłego roku. Chyba że w budynku były wykonywane prace termomodernizacyjne, to wtedy ulegną obniżeniu – zapowiada prezes Kapłon.
Niemal dokładnie to samo przekazał nam prezes drugiej dużej zamojskiej spółdzielni im. Waleriana Łukasińskiego. Tutaj również utrata tarczy i związany z tym skok stawek z początku roku (dokładnie o 14,8 proc.) zaskoczył, ale zdecydowano poprzedni sezon dokończyć z niższymi stawkami.
– To się wiązało z pewnymi dopłatami, natomiast mieliśmy w planach podwyższyć zaliczki za centralne z uwzględnieniem tych 14,8 procenta w tym sezonie – mówi prezes Krzysztof Krzysztoń.
Tymczasem nagle przyszła informacja od Veolii, że zastosowano obniżkę. – Dla naszej spółdzielni to obniżka na poziomie 5,5 procenta w stosunku do ceny dotychczasowej. Więc brakuje nam 9 procent. Ponieważ jednak przekazano medialnie (o obniżce informował niedawno jeden z lokalnych tygodników), że ciepło w Zamościu tanieje, to uznaliśmy, że nie będziemy o te 9 procent podnosić zaliczek. Zostawiamy je na niezmienionym poziomie. Zobaczymy, jak to wyjdzie – zapowiada prezes SM im. Łukasińskiego.
I dodaje: – My pobieramy od mieszkańców zaliczki i te zaliczki rozliczamy do zera. My jako spółdzielnie mieszkaniowe nie doliczamy nawet grosza do naszej obsługi cen ciepła. To jest tylko regulowanie faktur.
Tak czy inaczej, taniej na pewno nie będzie, a po sezonie może się okazać, że trzeba będzie dopłacać.
Prezydencki post zniknął
Co na to wszystko Rafał Zwolak? Jego poniedziałkowy post o obniżkach tego samego dnia wieczorem zniknął z profilu w mediach społecznościowych. Prezydent twierdzi, że go nie usunął, tylko ukrył m.in. ze względu na komentarze o wyższych, a nie obniżonych rachunkach, jakie mieli dostawać m.in. lokatorzy mieszkań należących do Zakładu Gospodarki Lokalowej.
– W pewnym momencie ja już sam zgłupiałem – mówi w rozmowie z nami prezydent Zamościa. Dodaje, że wszystkie informacje, które zawarł w poście pochodziły od Veolii. Podobno z przedstawicielem firmy rozmawiał o tym kilkukrotnie, ostatnio kilka tygodni temu i za każdym razem słyszał, będzie taniej. – Dla mnie obniżka to obniżka, ale może rzeczywiście nie wyjdzie to w sumie taniej – zastanawia się Rafał Zwolak. I przyznaje, że mógł zostać w jakimś stopniu wprowadzony w błąd.
– Zaskoczony jestem tą wypowiedzią prezydenta (chodzi o poniedziałkowy wpis w internecie – red.). Może powinien wcześniej po prostu porozmawiać i tę sprawę wyjaśnić. Niepełna wypowiedź może powodować pewnego rodzaju zamieszanie – komentuje całą sytuację prezes Krzysztof Krzysztoń.
