Miłość modli się ciszą – to tytuł programu artystycznego przygotowanego przez uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej w Turkowicach. Wspominać będą siostrę Longinę Wandę Trudzińską i siedmiu wychowanków zamordowanych przez bandę nacjonalistów ukraińskich. Jutro mija 68 rocznica ich męczeńskiej śmierci.
– Z takim samym programem artystycznym uczniowie wystąpią w niedzielę przed byłymi wychowankami zakładu oraz siostrami staromiejskimi, którzy przyjadą do Sahrynia na rocznicową mszę świętą, a następnie pojawią się na drobnym poczęstunku w naszej szkole – mówi Szczepan Jabłoński, dyrektor PSP w Turkowicach.
Od 1919 r. w Turkowicach siostry służebniczki starowiejskie prowadziły Zakład dla Sierot Wojennych, nazywany także m.in. gniazdem sierot. Podstawowym celem placówki była opieka początkowo nad sierotami wojennymi, a później także nad biednymi dziećmi, których rodzice z różnych względów nie mogli ich sami wychowywać. Zakład przygotowywał swoich podopiecznych do samodzielnego życia. Przybywało tam około 300 wychowanków.
Podczas drugiej wojny światowej problemy z utrzymaniem zakładu, a w szczególności z zaopatrzeniem w żywność, zaczęły się pogłębiać od marca 1944 r., czyli od momentu wstrzymania kursów kolejki wąskotorowej do Turkowic. Ukraińcy wymordowali w Gozdowie prawie całą polską załogę. Pomimo niebezpieczeństw siostry jeździły z wychowankami wózkiem torowym do Werbkowic po artykuły dostarczane z Hrubieszowa.
Tak było 15 maja 1944 r. Do Werbkowic pojechało z siostrą Longiną ośmiu 10–12-letnich chłopców. Mieli przywieźć żywność, a dodatkowo doprowadzić do pociągu matkę jednej z ciężko chorych zakonnic.
W drodze powrotnej siostra Longina zobaczyła w Malicach płonący kościół, dlatego razem z chłopcami zaczęła ratować sprzęty, wynosząc ze świątyni przede wszystkim obraz Serca Bożego. Przy tej czynności zastała ją przemieszczająca się banda ukraińska. Ukraińskiego chłopca Rezuni puścili wolno (nie wiadomo, co się z nim później działo, bo do zakładu już nie powrócił – przyp. red.), resztę zaprowadzili do Sahrynia.