Zamość. Na trzy lata więzienia skazał zamojski Sąd Rejonowy 26-letniego Krzysztofa P. za zgwałcenie trzynastoletniej wychowanki domu dziecka.
- Dla mnie związek przyczynowo-skutkowy w tej smutnej sprawie jest oczywisty - podnosi Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Dorosłe ofiary gwałtów przez lata nie mogą uporać się z tym problemem, a w tym przypadku mieliśmy do czynienia z dzieckiem, które przeżyło ogromną traumę.
W październiku 2006 roku dziewczyna piła alkohol z rówieśniczkami oraz Krzysztofem P. Potem mężczyzna zaprosił trzynastolatkę do siebie, gdzie doszło do gwałtu.
Dopiero w styczniu pokrzywdzona opowiedziała o tym swoim wychowawcom. Prokuratura wszczęła śledztwo, ale na przesłuchanie Krzysztofa P. trzeba było poczekać kilka miesięcy, bo tyle trwały jego poszukiwania.
Za kratki trafił rok temu. Nie przyznał się do gwałtu. Powiedział, że nie znał dziewczyny.
Ale znaleźli się świadkowie, którzy potwierdzili ich znajomość. Do konfrontacji pokrzywdzonej z oskarżonym nie doszło, bo wychowanka domu dziecka popełniła samobójstwo. Podczas sekcji zwłok wykluczono ciążę.
- Oskarżyliśmy Krzysztofa P. o to, że używając przemocy, szarpiąc i uderzając po twarzy, zmusił nieletnią do rozebrania, przewrócił na łóżko i odbył z nią stosunek płciowy - informuje Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Śledczy nie łączyli samobójstwa z wcześniejszym gwałtem. Nie znaleźli dowodów na to, by Krzysztof P. groził dziewczynce albo zmuszał ją do wycofania zeznań. Dlatego postępowanie w sprawie doprowadzenia jej do targnięcia się na życie zostało umorzone.