Chwile grozy przeżyli wczoraj mieszkańcy bloku przy ul. Kilińskiego 31 w Zamościu. Wszystko przez gaz propan-butan, który ulatniał się w piwnicy.
Na miejsce skierowano dwa zastępy strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Wezwano pogotowia energetyczne i gazowe oraz policję. Powiadomiono też władze Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego, bo w jej zasobach znajduje się blok przy Kilińskiego. - Ze względu na duże stężenie, trzeba było natychmiast odciąć zasilanie elektryczne i gazowe - relacjonuje Szozda.
Podjęto też decyzję o ewakuacji przestraszonych lokatorów spółdzielczego punktowca. - Tylko głupi by się nie bał - wzrusza ramionami prosząca o niepodawanie nazwiska lokatorka, jedna z 42 ewakuowanych osób. - Baliśmy się o życie i dobytek. Przecież niektórzy całe życie pracowali na te mieszkania.
Pracownicy Karpackiej Spółki Gazownictwa stwierdzili, że z gazem ziemnym, który siecią dopływa do mieszkań, wszystko jest w porządku. Ulatniał się propan-butan. Skąd? - Przeszukaliśmy mieszkanie po mieszkaniu i nie znaleźliśmy źródła wycieku - opowiada kpt. Szozda.
Ale w piwnicy natrafiono na trzy niepełne butle z gazem propan-butan. Być może ktoś przy nich majstrował. Ale ani policja, ani straż pożarna nie potwierdzają, że to właśnie z nich wydobywał się gaz. Grunt, że sytuacja została opanowana. - Będziemy prowadzić postępowanie w kierunku wprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób - informuje Joanna Kopeć, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności. - Przestrzegamy lokatorów, że butli z gazem, kanistrów z paliwem, a nawet makulatury nie wolno przechowywać w domu, na balkonie czy w piwnicach - powiedział nam Ignacy Bieliński, zastępca prezesa SM im. W. Łukasińskiego w Zamościu.
Wieczorem służby energetyczne i gazownicze miały przywrócić lokatorom dopływ prądu i gazu ziemnego. Wszystkie mieszkania miały być jeszcze raz drobiazgowo sprawdzone.