Zerwane dachy, połamane i powyrywane z korzeniami drzewa, powalone słupy energetyczne - tak wyglądał Szczebrzeszyn po wichurze,
- Zalało mi całe mieszkanie, wszystko pływało. Rozpacz po prostu. Prawdziwa tragedia - załamuje ręce Halina Bielecka. Wichura zerwała dach z należącej do niej zabytkowej kamienicy przy placu Kościuszki w Szczebrzeszynie. - Żeby ratować dobytek, poustawialiśmy miski i garnki, bo woda wdzierała się do domu. Budynek nie był ubezpieczony, bo ma sto lat, a takich już nie ubezpieczają - tłumaczy Bielecka.
Najwięcej szkód wiatr wyrządził w Szczebrzeszynie na ulicach Cmentarnej, Lubelskiej, Partyzantów, Jana Brzechwy i Zamojskiej.
Na cmentarzu żydowskim wichura powaliła lub połamała kilka starych drzew. Upadające na ziemię konary uszkodziły zabytkowe macewy nagrobne i ogrodzenie nekropolii. Podobnie było na cmentarzu katolickim. Na Cmentarnej spadające gałęzie pozrywały linie energetyczne.
Na kilku budynkach przy ul. Partyzantów pozrywało dachy. Na Lubelskiej wiatr uniósł kawałem dachu z zabytkowego młyna. - Zaczęło błyskać, a później błyskawicznie wiać z coraz większą siłą. Zgasło światło i do tej pory go nie ma - opowiadała w sobotnie przedpołudnie Wiesława Margol z Lubelskiej. - Dach z domu zerwało nam razem z deskami, a tak porządnie był zrobiony. Nie wiem, jaka była siła podmuchu, ale na pewno potężna.
Na tej samej ulicy przewracające się drzewo złamało betonowy słup trakcji elektrycznej. Wielu mieszkańców miasta musiało sobie radzić bez prądu przez kilka godzin. (GAT)