Magistrat zlecił firmie z Gliwic wykonanie dokumentacji technicznej iluminacji m.in. dla Bastionu VII, Arsenału i trzech odrestaurowanych bram miejskich. Dzięki tym zabiegom wydobyte z mroku zostaną unikatowe detale Zamościa.
Odnowienie fortyfikacji to oczko w głowie zamojskiego magistratu. Prace prowadzone są w pięciu zespołach obiektów fortecznych. Zamojski magistrat przeznaczył na to w ub. roku ok. 8 mln 550 tys. euro. Ponadto urzędnicy wystarali się o 40 mln zł unijnych pieniędzy. Te pieniądze także pójdą na remont murów.
Jednak zabytki tej klasy będą potrzebować odpowiedniej oprawy. Wprawdzie ponad 30 lat temu przy najważniejszych z nich (m.in. przy zamojskim Ratuszu, katedrze i Arsenale) zamontowano potężne reflektory, jednak wiele z nich już dawno nie działa. Poprzepalały się lub zniszczyły m.in. ich oprawy czy przewody.
Zamojski magistrat postanowił to zmienić jeszcze w ubiegłym roku. Wykonaniem projektu nowej iluminacji Starówki zajęło się biuro projektowe Philips Lighting Polska. Jednak nie przypadł on do gustu zamojskim urzędnikom. - Bardzo zależy nam na tym, żeby iluminacja została wykonana właściwie - tłumaczy Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. - Część zabytków po remontach odzyska dawny blask. Jeśli będą właściwie oświetlone nocą, efekt będzie niezwykły. Zadowoleni będą turyści i mieszkańcy miasta.
Wykonanie nowego projektu iluminacji zlecono firmie z Gliwic. Same prace projektowe pochłoną ok. 65 tys. zł. Komputerowa wizualizacja projektu będzie gotowa już pod koniec lutego. Wtedy prawdopodobnie zostanie zaprezentowana w Ratuszu.
- Jeśli projekt zostanie zatwierdzony, część prac chcielibyśmy rozpocząć w tym roku - mówi Antoni Zdzieniecki. - To ważne, bo teraz na obiektach trwają jeszcze remonty. Chcemy to wykorzystać, aby potem niczego nie demolować.
Nie wiadomo jeszcze, ile może kosztować nowa iluminacja Starego Miasta (w grę wchodzi prawdopodobnie kilkaset tys. zł). Mieszkańcy Zamościa uważają jednak, że na światło nie powinno się żałować. - Dzięki temu więcej turystów będzie do nas zaglądać, sklepy będą pracować dłużej i miasto będzie więcej zarabiać - mówi 60-letnia mieszkanka Zamościa. - Cóż nam innego pozostało, jeśli nie turystyka?
W Zamościu jest biednie, ale przynajmniej… ładnie.