d Zamojscy przyrodnicy realizują program ochrony susła perełkowanego. Pięć lat temu te sympatyczne zwierzęta zagrożone były wyginięciem, teraz mają się świetnie. Ich ochronę wspierają także urzędy gmin i okoliczni rolnicy.
Susła perełkowatego można spotkać w naszym kraju przede wszystkim właśnie na Zamojszczyźnie (rezerwaty Hubale, Popówka, Wygon Grabowiecki, Suśle Wzgórza i Gliniska), a także na tzw. użytku ekologicznym Błonia Nadbużańskie i w Świdniku. Według obliczeń przeprowadzonych w 2001 r., liczba susłów w regionie zmalała z 39 tys. w latach 1970-1996 do ok. 300 w 2001 r. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były zmiany w sposobach gospodarowania. Rolnicy ograniczyli wypas zwierząt oraz rzadko kosili trawy. Susły, które miały małe możliwości obserwacji okolic swoich nor oraz korytarzy, stały się łatwym łupem dla drapieżników. Groziło im całkowite wyginięcie. W 2000 r. zwierzaki zostały wpisane do Czerwonej Księgi i objęto je całkowitą ochroną. Zespół Zamojskich Parków Krajobrazowych wprowadził także program ochrony stanowisk tych zwierząt. Zaczęto go realizować pięć lat temu, m.in. dzięki pomocy EkoFunduszu. - Na początku przyznaliśmy na ten cel 245 tys., a w latach 2003-2005 kolejne 421 tys. zł - mówi Mirosław Jędrzejewski z EkoFunduszu, koordynator projektu ochrony susłów. - To ok. 70 proc. wszystkich kosztów. Resztę dołożył m.in. wojewoda lubelski. Dzięki programowi susły mają się coraz lepiej. Teraz ich liczba zwiększyła się dziesięciokrotnie.
W rezerwatach susła prowadzi się liczne zabiegi konserwatorskie, m.in. trawy są systematycznie koszone i wypasane, a pastwiska wyrównywane. Opieka nad rezerwatami susła powierzana jest wspólnotom wiejskim. Rocznie te ostatnie zarabiają po kilka tysięcy złotych. - Bez tych prac zwierzęta nie miałyby szans na przetrwanie - mówi Alina Anasiewicz, dyrektor Zespołu Zamojskich Parków Krajobrazowych. - Wsparcie EkoFunduszu i innych instytucji w ochronie tego gatunku trudno przecenić.