Milionowe koszty organizacji, wysokie utrzymania i tylko piętnastu pacjentów – tak wygląda bilans działania szpitala tymczasowego dla chorych na Covid-19 w Targach Lublin. Wczoraj leżał tam jeden pacjent.
Szpital w targach zaczął działać pod koniec grudnia ubiegłego roku. Mimo że prawie nie ma w nim pacjentów, na jego utrzymanie potrzeba ogromnych pieniędzy. To koszty po stronie wojewody lubelskiego, a także Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie (jako szpitala macierzystego).
SPSK1 podsumował na razie grudniowe wydatki. – Szpital działał wówczas 10 dni i są to koszty na poziomie około 1,1 mln – informuje Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1 w Lublinie. – Koszty funkcjonowania szpitala tymczasowego po naszej stronie to przede wszystkim wynagrodzenia pracowników oraz usługi outsourcingowe w zakresie utrzymania czystości i wyżywienia.
Danych za styczeń jeszcze nie ma. Z kolei z informacji przekazanych wczoraj przez urząd wojewódzki wynika, że wojewoda wydaje na szpital tymczasowy ponad 2 mln zł miesięcznie (dane za styczeń). Najwięcej pieniędzy potrzeba na wynajem sprzętu – ponad 704 tys. zł, wynajem pomieszczeń Targów – ponad 560 tys. zł i usługi serwisowe – blisko 485 tys. zł.
Przypomnijmy też, że NFZ płaci szpitalowi tymczasowemu, nawet jeśli nie ma tam pacjentów. Za dobową dostępność „zwykłego” łóżka – 822 zł, a w przypadku łóżka respiratorem – 3773 zł. W szpitalu pracuje 125 osób (w tym m.in. 28 lekarzy, 52 pielęgniarek, 33 ratowników medycznych). Część personelu medycznego została przekierowana do pracy w punkcie szczepień.
Powstanie lubelskiego szpitala tymczasowego kosztowało ok. 30 mln zł (adaptacja ok. 17 mln i sprzęt ok. 12 mln). Wartość sprzętu to dodatkowe ok. 10 mln zł.
MEDIA BEZ WYBORU - SPRAWDŹ O CO CHODZI WE WSPÓLNEJ AKCJI NIEZALEŻNYCH MEDIÓW
Posłanka: sprawdzam
O koszty powstania i funkcjonowania szpitali tymczasowych w kraju zapytała Hanna Gill-Piątek, łódzka posłanka Polski 2050. – W odpowiedziach wojewodów widać, jak bardzo nieefektywnie wydawane są pieniądze na walkę z epidemią – mówi parlamentarzystka. I podaje przykłady: W Poznaniu zmiana funkcji hali Międzynarodowych Targów Poznańskich kosztowała 27 mln zł. Z kolei na Dolnym Śląsku przywrócenie Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach do wcześniejszego stanu pochłonie 3 mln zł, podczas gdy w przypadku Targów Lublin będzie to „zaledwie” 937 tys. zł.
Posłanka Joanna Mucha z Polski 2050 przyznaje, że decyzja o tworzeniu dodatkowych miejsc leczenia chorych na Covid-19 miała rację bytu. – Bo wtedy, kiedy ją podejmowano, nie było wiadomo, w którą stronę rozwinie się pandemia – zaznacza parlamentarzystka, ale krytykuje wykonanie. – Ten rząd i jego wojewodowie w terenie mają zwyczaj posługiwać się młotem tam, gdzie potrzeba narzędzi chirurgicznych. Wybrano najdroższą opcję zapewnienia miejsc leczenia, a może po prostu nikt nawet nie sprawdził, czy są inne opcje. Czyli jak zawsze: ogromne pieniądze a efekt znikomy.
Utopione pieniądze
Riad Haidar, poseł Koalicji Obywatelskiej i lekarz neonatolog z Białej Podlaskiej, mówi wprost: – To wyrzucanie pieniędzy w błoto. To woła o pomstę do nieba, zarówno pod względem zasadności, ale i funkcjonalności – komentuje Haidar. I przypomina, że do szpitali tymczasowych mogą trafić tylko osoby lekko przechodzące chorobę. – Uważam, że więcej korzyści przyniosłoby to, gdyby te pieniądze przeznaczono na doinwestowanie na przykład lecznic powiatowych, którym kazano przekształcić swoje oddziały na covidowe, ale nie poszły za tym dodatkowe finanse. Rząd jednak wolał manewry PR-owe.