Poradnie specjalistyczne i pracownie diagnostyczne mają pracować dłużej. To niektóre konsekwencje planowanego połączenia dwóch lubelskich szpitali: specjalistycznego przy al. Kraśnickiej oraz im. Jana Bożego.
Plan połączenia wojewódzkich szpitali jest już w trakcie konsultacji społecznych, m.in. ze związkami zawodowymi działającymi w obu placówkach. Projekt uchwały w tej sprawie jeszcze w tym roku ma trafić pod obrady sejmiku województwa.
Jakie będą efekty zmiany? – Ma to doprowadzić m.in. do ograniczenia zadłużenia obu placówek – mówi Piotr Matej, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej (zadłużonego na 396 mln zł), który ma wchłonąć szpital im. Jana Bożego (mający 115 mln długu). – Według prognoz finansowych, w 2025 roku dług przestanie rosnąć, a przychody zrównają się z kosztami.
Nowy podmiot ma mieć większe możliwości renegocjacji dotychczasowych umów kredytowych i pożyczkowych oraz negocjacji nowych. Ma to wpłynąć m.in. na obniżenie kosztów związanych z odsetkami i prowizjami.
Nowy szpital będzie dysponował (w wyniku cesji) sumą kontraktów z NFZ obu placówek. Będzie mógł też się starać o ich zwiększenie.
Plan przewiduje też łączenie jednoimiennych poradni specjalistycznych, pracowni diagnostycznych i oddziałów. – Niektóre oddziały będą funkcjonować w dwóch lokalizacjach, czyli przy al. Kraśnickiej i ul. Herberta, żeby dostępność do świadczeń była jak największa. Tak będzie np. w przypadku ortopedii czy chirurgii. Z kolei SOR zostanie przy al. Kraśnickiej, a izba przyjęć dla zabiegów planowych będzie działać tylko przy Herberta – tłumaczy dyr. Matej. Zapewnia, że „żaden z oddziałów funkcjonujących w obu szpitalach nie zostanie zlikwidowany”.
Co z pracownikami? – Moim zadaniem nie jest zwalnianie ludzi, ale znalezienie pracy dla każdego. Chcemy wydłużyć pracę poradni specjalistycznych. 80 proc. z nich ma działać od godz. 8 do 18. Tak samo w przypadku pracowni diagnostycznych np. tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego czy mammografii. Wydłużymy też godziny wykonywania zabiegów operacyjnych – mówi Matej. – Nie wykluczamy jednak redukcji zatrudnienia, m.in. z tego względu, że nie każdy pracownik musi przecież zgodzić się na zmianę obowiązków.
W zmniejszeniu kosztów ma także pomóc komercyjne wykorzystanie nieużywanych nieruchomości lub ich sprzedaż.