Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Archiwum

23 listopada 2007 r.
13:17
Edytuj ten wpis

Niech biorą ze mnie, co chcą

Autor: Zdjęcie autora Tomasz Gdula
0 0 A A

Rozmowa z Lechem Wałęsą, byłym prezydentem Polski

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Kilkanaście dni temu legendarny przywódca "Solidarności” i pierwszy wybrany w wolnych wyborach prezydent RP ujawnił, iż choroba wieńcowa, na którą cierpi od lat, postępuje. Jedynym ratunkiem dla Lecha Wałęsy może się okazać transplantacja serca. Operacji u najbardziej znanego na świecie Polaka gotowi są podjąć się specjaliści z Houston w Stanach Zjednoczonych. Trwają już poszukiwania odpowiedniego serca.

Dlaczego pańska operacja ma się odbyć w Stanach Zjednoczonych?

- Ponieważ u nas jest za mało dawców. Trudno byłoby oczekiwać, że na czas pojawi się serce odpowiednie dla mnie. To mogłoby trwać zbyt długo i to mimo że ewentualny przeszczep możliwy jest w perspektywie kilku lat. Jednak szansa, że znajdzie się właściwy darczyńca z Polski, jest nikła. Na Zachodzie znacznie więcej ludzi decyduje się przekazać po śmierci swoje organy innym, dlatego możliwe, że będę operowany za granicą, chociaż nie ukrywam, że wolałbym, żeby to się działo w Polsce.

Dlaczego?

- Mamy przecież znakomitych specjalistów transplantologów znanych i szanowanych na całym świecie, o wielkim dorobku. Oni już przeprowadzili tysiące takich operacji i nie są gorsi od Amerykanów. Nie mam żadnych obaw, że zoperowaliby mnie gorzej niż lekarze z USA, przeciwnie. Tylko że szansa na serce jest w Polsce zbyt mała, ale może to się zmieni i ludzie zechcą dzielić się organami z potrzebującymi? Taką mam nadzieję, chociaż zdaję sobie sprawę, że to może być długi proces, a ja nie mam czasu na czekanie, bo moje serce za szybko się zużywa.

Nasza redakcja prowadzi kampanię \"Nie zabieraj organów do nieba”, której celem jest zachęcenie większej liczby Polaków, by po śmierci godzili się na darowanie chorym narządów, które mogą uratować ich życie...

- Bardzo dobrze, takie działania są potrzebne, trzeba ludzi uświadamiać. Popieram akcję i chciałbym, żeby było więcej podobnych inicjatyw.

A pan zgodziłby się uratować cudze życie cząstką samego siebie?

- Oczywiście. Uważam, że należy myśleć tak: jeśli coś ze mnie przejdzie z życiem do innego człowieka, to nie cały umrę. Patrząc najprościej, czysto ekonomicznie: o niebo lepiej jest oddać się innym ludziom niż robakom. Serce, chociaż w moim przypadku to nie wchodzi w grę, ale także inne organy będą pracować, żyć, a mnie przecież do niczego się nie przydadzą. Kościół jednoznacznie popiera takie rozumowanie, dlatego powinniśmy się gremialnie godzić na darowanie organów, bo nas to nic nie kosztuje, a dla innych jest bezcenne. Gdy umrę, lekarze będą mogli wziąć ze mnie wszystko, co będzie się nadawało do ratowania innych.

Na ile ocenia pan ryzyko konieczności poddania się operacji przeszczepu serca?

- Trudno powiedzieć, bo czuję się raz lepiej, raz trochę gorzej. W dniu, gdy ogłosiłem publicznie, że mam problemy wieńcowe, moje samopoczucie było średnie. Ale dzień wcześniej czułem się znakomicie, żartowałem nawet, że na podryw mógłbym iść. Kondycja mojego serca jest zmienna, dlatego w kwestii przeszczepu na razie nic nie jest do końca przesądzone, chociaż taka operacja jest w moim przypadku bardzo prawdopodobna, bo dolegliwości mam poważne.


Rok temu już operowano panu serce we Włoszech. Czy to nie pomogło?

- Lekarze wszczepili mi tzw. stenty, czyli urządzenia mające zapobiegać zwężaniu żył. Po tej operacji musiałem brać leki, ale stan mojego zdrowia nie poprawił się na tyle, żebym mógł przerwać leczenie. Serce cały czas mi dokucza, stąd konieczność dalszych działań, a może nawet przeszczepu.


Pańskie medyczne dane już zostały wysłane transplantologom z Houston?

- Tak. I samo szukanie serca dla mnie też już się zaczęło. Ta klinika to mekka spraw kardiologicznych, ale dopasowanie serca do biorcy to nie jest prosta sprawa i wymaga szerokich poszukiwań. Dlatego lekarze już działają, chociaż przeszczep nie jest ich celem - to ostateczność, na wypadek, gdyby zawiodły inne metody leczenia.

Kiedy zapadnie decyzja?

- Najpierw przez dwa do pięciu lat lekarze będą mi montować technikę, żeby pobudzić serce i wyrównać jego pracę. Na podstawie przesłanych do Houston danych na całym świecie będą szukać serca dla mnie. Jeśli przeszczep okaże się niezbędny, chciałbym, byśmy jednak zrobili go w Polsce. Tylko żeby był dawca - to podstawowy warunek. Niestety, na razie trudny do spełnienia...


Jeżeli sytuacja się nie zmieni, a konwencjonalne leczenie nie przyniesie efektów, pozostanie panu lecieć do Stanów. Ile tam życzą sobie za operację przeszczepu serca?

- Sto tysięcy dolarów. Na razie nie mam takich pieniędzy, ale będę musiał uzbierać. Już mówiłem, że w przeciwnym razie inni będą musieli zrzucić się na wieniec dla mnie.

Zna pan przyczyny swoich dolegliwości?

- Problemy wieńcowe mogą dotknąć każdego, ale w moim przypadku zawiniła polityka i ogromny stres, jaki się z nią wiąże. Zajmuję się działalnością publiczną od ponad 30 lat. Prowadziłem walkę z komunizmem, a to był bój na śmierć i życie. Później, po odzyskaniu wolności, zostałem prezydentem, co przysparzało równie wielkich stresów. Musiałem też walczyć z ludźmi, którzy kwestionowali zwycięstwo "Solidarności” i mnie osobiście odsądzali od czci i wiary. To przecież trwa do dziś i nie jest bez wpływu na moje zdrowie. A poza tym, mam już 64 lata i choroby w tym wieku nie mogą nikogo dziwić.

Panie prezydencie, życzę zdrowia.

- Dziękuję. Niezależnie od tego, jak potoczy się moje leczenie, mam nadzieję, że dzięki akcji, którą prowadzicie, ludzie zrozumieją, że nie warto brać organów do nieba, bo one są potrzebne tu, na ziemi, by ratować życie potrzebującym.

Jarosław Wałęsa - poseł PO, syn byłego prezydenta

Jestem zdecydowanym zwolennikiem oddawania narządów po śmierci do przeszczepu i to nie tylko w słowach. Mam amerykańskie prawo jazdy, a w nim jest rubryka, w której zgodziłem się być "donorem”, czyli dawcą w razie nagłej śmierci.

Chciałbym, żeby także w Polsce przy wydawaniu prawa jazdy kierowcy mogli deklarować taką zgodę i będę zwolennikiem zmian w prawie, idących w tym właśnie kierunku. Dziś większość Polaków zabiera swe organy do trumny, ponieważ społeczeństwo nie ma świadomości, jak wiele dobra można uczynić dla innych nawet po śmierci. Ludzie boją się podjąć taką decyzję, a kampanie na ten temat są szansą, by zmienić tę sytuację. Dlatego w pełni popieram inicjatywę waszej gazety. Zgadzam się z moim ojcem, że nie warto dać się pożreć robakom, to nie ma sensu.

Proszę wszystkich: nie zabierajcie organów do nieba!

Nie zabieraj organów do nieba

Wspólnie z innymi gazetami Mediów Regionalnych prowadzimy akcję, której celem jest propagowanie idei przeszczepów. Patronat nad przedsięwzięciem objął Zbigniew Religa, prekursor tej gałęzi medycyny w Polsce.

W kolejnych wydaniach Dziennika Wschodniego zamieścimy szereg publikacji dotyczących transplantologii. A w piątek, 30 listopada, razem z Dziennikiem Wschodnim plakietka akcji "Nie zabieraj organów do nieba” z treścią deklaracji:
Moją wolą jest, by w wypadku nagłej śmierci moje tanki i narządy zostały przekazane do transplantacji, ratując życie innym.
Informuję także, że o swojej decyzji powiadomiłem moją rodzinę i najbliższych, którzy w krytycznym momencie winni ją uszanować.

Czekamy na Wasze opinie: www.dziennikwschodni/przeszczepy

Pozostałe informacje

Pilnie potrzebna krew, grupa 0 RhD

Pilnie potrzebna krew, grupa 0 RhD

Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa nie przestaje szukać dawców w regionie. Tym razem najbardziej potrzebna jest grupa krwi 0 RhD -, którą można podać każdemu człowiekowi na świecie.

Dyrektor KRUS ekspresowo stracił zaufanie do kierownika. „Nie znam go”

Dyrektor KRUS ekspresowo stracił zaufanie do kierownika. „Nie znam go”

Dyrektor lubelskiego oddziału KRUS po kilkunastu dniach od objęcia stanowiska stracił zaufanie do kierownika jednostki w Białej Podlaskiej. Marek Uściński ma żal do kolegów z rady powiatu bialskiego, że w porę nie zareagowali na pismo

MKS Funfloor Lublin wygrywa w Koszalinie. Srebrny medal coraz bliżej!

MKS Funfloor Lublin wygrywa w Koszalinie. Srebrny medal coraz bliżej!

MKS Funfloor Lublin wygrał na wyjeździe z Młynami Stoisław Koszalin i jest bardzo blisko wywalczenia drugiego miejsca na koniec sezonu

Dzięki roślinom poznaję naprawdę fajnych ludzi

Dzięki roślinom poznaję naprawdę fajnych ludzi

Na rogu ul. Zamojskiej i Rusałki wzrok przyciąga kolorowy ogródek u wejścia do Studia Wnętrz Da Vinci. Prowadzi je wspólnie z mężem Jolanta Salamucha. Rośliny to jej pasja, którą łączy z biznesem, co widać również wewnątrz lokalu

Majówka 2024. W Krasnobrodzie sporo imprez
1 maja 2024, 14:00

Majówka 2024. W Krasnobrodzie sporo imprez

Rajd rowerowy, zawody wędkarskie, konkursy, zlot starych samochodów i motocykli, a także wiele najróżniejszych koncertów i patriotyczne uroczystości. Program tegorocznej, organizowanej już po raz XIX Majówki Roztoczańskiej w Krasnobrodzie jest zapełniony wydarzeniami. Potrwają do 5 maja.

Jak kiedyś obchodzono Święto Pracy w Lublinie?
Zdjęcia
galeria

Jak kiedyś obchodzono Święto Pracy w Lublinie?

W PRL każdy musiał wziąć udział w pochodzie 1-majowym. Nie było wymówek. Jeśli ktoś nie poszedł musiał się z tego grubo tłumaczyć. Uroczystości pierwszomajowe były obowiązkowe. Święto 1 Maja było jednym z najważniejszych w PRL. Kanon zachowań wymagał aby nieść tzw. szturmówkę, albo transparent z napisem swojej firmy. Zobaczmy, jak w Lublinie obchodzono 1 Maja.

Sznur ciężarówek do Koroszczyna. „Niektórzy wynajmują pola rolne pod bazy tuż przed terminalem”

Sznur ciężarówek do Koroszczyna. „Niektórzy wynajmują pola rolne pod bazy tuż przed terminalem”

Sznur ciężarówek do terminala w Koroszczynie coraz częściej sięga ponad 20 kilometrów. Bywa, że dociera aż do Międzyrzeca Podlaskiego. Kierowcy narzekają jednak, że niektórzy przewoźnicy wpychają się do kolejki

Zamość. Auto, moja pasja, moje oczko w głowie - zdjęcia
ZDJĘCIA
galeria

Zamość. Auto, moja pasja, moje oczko w głowie - zdjęcia

Kupują z reguły okazyjnie, a później... zaczynają się już duże wydatki. Życie kręci się wtedy między pracą, domem, a garażem. Kiedy już można z niego wyjechać, czas mija od zlotu do zlotu. Około takich 200 pasjonatów motoryzacji dotarło w środę swoimi zabytkowymi pojazdami do Zamościa.

Świdnik. Wyniki czwartej kolejki Piłkarskiej Amatorskiej Branżowej Ligi Orlikowej

Świdnik. Wyniki czwartej kolejki Piłkarskiej Amatorskiej Branżowej Ligi Orlikowej

Bukmacherzy FC Wahadłowi po zaciętym meczu byli lepsi od Kopaczy FC zwyciężając minimalnie 6:5

Puławy. Sport traci głównego sponsora

Puławy. Sport traci głównego sponsora

Czarne chmury zbierają się nad kolejnym klubem sportowym z Puław. We wtorek KS Wisła poinformował, że Grupa Azoty Zakłady Azotowe Puławy S.A. wypowiedziała umowę sponsoringową zawartą z klubem ze skutkiem na dzień 30 czerwca 2024 roku.

Krwawy początek majówki. 4 osoby zginęły

Krwawy początek majówki. 4 osoby zginęły

4 osoby zginęły, 7 zostało rannych. Początek długiego weekendu wyjątkowo tragiczny

LNBA. Zwycięstwa 12 Małp oraz Alco

LNBA. Zwycięstwa 12 Małp oraz Alco

Chociaż do zakończenia zmagań w tej części rozgrywek została jeszcze jedna seria gier, to znany jest już skład czołowej czwórki, która będzie rywalizować w fazie play-off

Lubelskie Perła Polski Cycling Team pojawiło się w wyścigach we Włoszech oraz Austrii

Lubelskie Perła Polski Cycling Team pojawiło się w wyścigach we Włoszech oraz Austrii

Obie imprezy były bardzo mocno obsadzone, chociaż na Półwyspie Apenińskim startowali jedynie orlicy

Imprezy klubowe w Lublinie – 1-5 maja
1 maja 2024, 19:00

Imprezy klubowe w Lublinie – 1-5 maja

Lublin nie zwalnia tempa i nie zasypia. Imprezuje przez cały czas. Przed nami długi weekend. W gotowości są już wszystkie lubelskie kluby. Specjalnie dla was przygotowaliśmy krótki przewodnik po najlepszych imprezach w mieście. Oto nasze propozycje.

Lublin. Piknik Europejski w Parku Ludowym - Zdjęcia
galeria

Lublin. Piknik Europejski w Parku Ludowym - Zdjęcia

W środę 1 maja w Parku Ludowym w Lublinie, odbył się Piknik Europejski. Okazją do świętowania jest zbliżająca się dwudziesta rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!