

Ponad 2,5 mln zł rocznie – tyle Chełm dopłaca dziś do Powiatowego Urzędu Pracy. Miasto mówi dość. W środę radni zdecydują, czy powołać Miejski Urząd Pracy, który miałby odpowiadać wyłącznie na potrzeby mieszkańców Chełma.

Chełmski ratusz od miesięcy sygnalizował narastające napięcia ze starostwem w sprawie finansowania Powiatowego Urzędu Pracy. Choć pośredniak działa w Chełmie, to pozostaje w strukturach powiatu, a koszty jego utrzymania dzielone są na podstawie porozumienia między samorządami. W 2024 roku Chełm dołożył do niego 2,27 mln zł, w 2025 roku już 2,53 mln zł, a na 2026 r. przewidywana kwota to blisko 2,9 mln zł.
Zdaniem władz miasta dalsze finansowanie powiatowego urzędu przestaje mieć sens. – Nie chcemy biernej partycypacji w kosztach, chcemy pełnej kontroli nad środkami i usługami świadczonymi dla naszych mieszkańców – przekonuje prezydent Chełma, Jakub Banaszek.
Projekt uchwały w sprawie utworzenia Miejskiego Urzędu Pracy w Chełmie stanie na sesji rady miasta 24 września. Nowa instytucja miałaby działać jako samodzielna jednostka budżetowa, odpowiadająca wyłącznie za obsługę lokalnych bezrobotnych i pracodawców. W ratuszu podkreślają, że dzięki temu miasto mogłoby skuteczniej pozyskiwać fundusze zewnętrzne i dopasować ofertę do realnych potrzeb rynku.
Z danych wynika, że na koniec sierpnia w PUP w Chełmie zarejestrowanych było 1836 bezrobotnych z samego Chełma i 2564 z powiatu chełmskiego. To – jak twierdzą władze miasta – najlepszy dowód, że interesy obu samorządów coraz bardziej się rozmijają.
Barbara Gil, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie, nie komentuje miejskiej inicjatywy. Decyzja o przyszłości lokalnego rynku pracy będzie należała do radnych – i może okazać się jedną z najważniejszych uchwał tej kadencji.
