- Przyjrzymy się realizowanym i planowanym projektom, bo ewidentnie widać, że zostały źle rozpisane, a same inwestycje błędnie zaplanowane - mówi Michał Litwiniuk, kandydat na prezydenta Białej Podlaskiej
Rozmowa z Michałem Litwiniukiem, kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Białej Podlaskiej
• Co zdecydowało o tym, że kandyduje pan na urząd prezydenta Białej Podlaskiej?
- Do kandydowania przekonali mnie mieszkańcy i coraz silniej akcentowane przez naszą społeczność niezadowolenie ze stylu rządzenia obecnego prezydenta. Nasze miasto ma ogromny potencjał, który chcę rozbudzić. Dotyczy to głównie gospodarki, infrastruktury i możliwości spędzania wolnego czasu. Obecnie miasto nie współpracuje z biznesem. Inwestycje realizowane są bez szerszej wizji i podstawowej wiedzy z dziedziny ekonomii. Dzieje się to dwa miesiące przed wyborami. To typowa kiełbasa wyborcza. Ludziom obiecuje się wszystko z nadzieją, że później jakoś to będzie, a nie będzie. To należy zmienić.
• Jeśli zostanie pan prezydentem, jaka będzie pana pierwsza decyzja?
- Po pierwsze zrobimy bilans otwarcia. Przyjrzymy się realizowanym i planowanym projektom, bo ewidentnie widać, że zostały źle rozpisane, a same inwestycje błędnie zaplanowane. Przykładów takich działań jest wiele: ulice Warszawska i Artyleryjska, amfiteatr, teren przy Krznie. Musimy jeszcze raz przeanalizować sytuację stadionu i zoptymalizować koszty. To różnica, czy zapłacimy za stadion 30 czy 70 milionów złotych. Obecny prezydent nawet nie pomyślał o przyszłych kosztach utrzymania obiektu, które mogą poważnie obciążać przyszłe budżety miasta. Kto będzie za to płacił? Mieszkańcy pod postacią podwyższonych podatków i innych danin dla miasta i państwa.
• Jakie są pana zdaniem, najpilniejsze potrzeby w mieście?
- Po pierwsze ludzie. Odbudujemy wspólnotę. Sprawdzimy, jakimi zasobami dysponujemy. W czasie rozmów z mieszkańcami zebrałem wiele informacji. Podstawa to zadbanie o mieszkańców, ich rodziny i dzieci. Każdy powinien czuć się komfortowo. Przyjazne miasto to podstawa rozwoju. Takich miast szukają inwestorzy. Mamy lotnisko i piękne tereny do wykorzystania, leżymy na szlaku komunikacyjnym wschód-zachód. Szkoda, że do tej pory potencjał Białej nie był wykorzystany. Do tego potrzebna jest wizja na 10-15 lat, a nie rozdawanie rond, ulic, pomników, pustych toreb i obietnic bez pokrycia. Pan Stefaniuk za głosy wyborców obieca nawet kosmodrom na placu Wolności. Sztuką jest obiecać i tej obietnicy dotrzymać. Obecny prezydent jest mistrzem obiecywania, jednak słowa nie dotrzymuje.
• W takim razie, jakiej strategii rozwoju miasta, będzie pan zwolennikiem jako prezydent?
- Strategii zrównoważonej. Solidna praca nad wszystkim co wpływa na komfort życia w naszym mieście. Zaczynając od służby zdrowia, w czym z pewnością dobrą radą posłuży mi Riad Haidar, ordynator neonatologii w naszym szpitalu. To podstawa dla rodzin, dzieci i seniorów. Infrastruktura musi być planowana równolegle z aspektem gospodarczym, bo ma służyć nie tylko mieszkańcom ale również przedsiębiorcom i inwestorom, których przyciągniemy do miasta. Poza tym mamy jeszcze sąsiadującą gminę, więc będziemy współpracować. Gmina to już przedmieścia Białej. Mieszkańcy gminy to jednocześnie mieszkańcy miasta, bo tutaj pracują, robią zakupy i spędzają wolny czas. W pierwszych okresie prezydentury przedstawię szeroką wizję miasta przyjaznego mieszkańcom, w następnych dniach omówię z mieszkańcami ich rady i opinie odnośnie tej wizji. Wprowadzę poprawki do mojego planu i zacznę realizację krok po kroku. Ostatni miesiąc mojej prezydentury to będzie czas rozliczenia z obietnic a nie czas wbijania kilku łopat dziennie pod nowe obietnice.
• Co pana najbardziej zdziwiło w tej kampanii wyborczej?
- Szczerze mówiąc, to nic. Wiedziałem, że Biała to miasto z potencjałem i że mieszkańcy mają mnóstwo dobrych pomysłów i energii. Trzeba ich jedynie wysłuchać i pomóc im te wizje realizować, a nie udawać, że jest się najmądrzejszym. Każdy powinien mieć swój wkład w budowę społeczności: seniorzy, młodzież, rodziny i dzieci, bez podziału na przekonania polityczne czy poglądy religijne. Potrzebujemy dobrej energii, a nie podziałów, straszenia i hejtu który wyzwala obecny prezydent.
• Czego mieszkańcy będą mogli spodziewać się po Michale Litwiniuku jako prezydencie Białej Podlaskiej?
- Po pierwsze: słuchania. Zaproszę do siebie przedstawicieli wszystkich grup społecznych i wspólnie omówimy wizję przyjaznego miasta. Tak, aby dogadać się mogli młodzi, starsi, przedsiębiorcy, katolicy, mężczyźni, kobiety, dzieci i całe rodziny, bo to ludzie budują miasto. Po drugie wizji i planu na pięć lat. A w ostatnim miesiącu planuję rozliczyć się z obietnic z mieszkańcami. Po trzecie, posprzątania bałaganu w relacjach międzyludzkich i w budżecie, który zostawia po sobie pan Stefaniuk. Po czwarte, ciężkiej pracy i ogromnego zaangażowanej na rzecz miasta.