– Stadnina jest w dobrej kondycji finansowej – zapewnia jej prezes Sławomir Pietrzak. W sobotę zainaugurowano tu obchody jej 200-lecia.
– Dzisiaj najważniejszym naszym celem jest utrzymanie wysokiego światowego poziomu. A nie jest to łatwe, bo przez lata urosła nam konkurencja w Stanach Zjednoczonych czy na Bliskim Wschodzie – przyznaje Pietrzak, który szefem najstarszej państwowej stadniny w Polsce jest od czerwca ubiegłego roku. – Musimy starać się, aby nasze konie wygrywały najważniejsze pokazy na świecie, m.in. Puchar Narodów w Aachen. To powoduje że kupcy są zainteresowani nabywaniem naszych koni. Poza tym umiejętna praca hodowlana. Mocną stroną Janowa było to że hodowaliśmy konie prawidłowe, piękne i dzielne jednocześnie. Trzeba to utrzymać – zaznacza prezes.
Zapewnia też, że stadnina jest w dobrej kondycji finansowej. – Mamy dodatni wynik za rok ubiegły, utrzymujemy płynność finansową. Nasze zyski związane są z sierpniową aukcją, a to zawsze jest pewna niewiadoma – zauważa.
Obecnie w stajniach stadniny jest ok. 450 koni, w tym 320 to konie czystej krwi arabskiej. – To wiodąca stadnina nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Polski materiał zarodowy jest na wszystkich kontynentach – zachwala Zbigniew Babalski, wiceminister rolnictwa, który w sobotę uczestniczył w odsłonięciu pamiątkowej tablicy z okazji 200-lecia.
Ale najważniejsze dla stadniny święto odbywa się co roku w sierpniu. Mowa o aukcji Pride of Poland. – Konie zostały już wybrane, lista opublikowana. Zakończyliśmy sesję zdjęciową koni aukcyjnych. Pod koniec maja rozsyłany będzie katalog do 15 tys. różnych klientów. Wszystko przebiega zgodnie z planem – zapewnia Pietrzak.
W tym roku na aukcjach Pride of Poland i Summer Sale wystawionych będzie 61 koni czystej krwi arabskiej, 42 pochodzi z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce, a 19 od prywatnych hodowców. Shirley Watts, jedna z czołowych i stałych bywalczyń aukcji, zapowiedziała że w tym roku tu nie przyjedzie, pomimo tego że zgodziła się na podpisanie ugody ze stadniną. Sprawa ma związek z padnięciem jej dwóch klaczy w Janowie.
– Nasza współpraca jest utrzymana, pani Watts korzysta z nasienia naszego ogiera dla swoich klaczy – zaznacza prezes. – Myślę, że klientka jeśli nie teraz, to wróci. Jeśli ktoś kocha konie, to może potrzeba czasu, aby wszystko ochłonęło – uważa wiceminister Babalski. – Jeżeli ludzie przekonają się, że obecny prezes robi dobrą robotę w stadninie, to klienci będą wracać – dodaje.
Pojawią się też nowi, m.in. Chińczycy, którzy w sobotę przyjechali tu na rekonesans. – Jesteśmy zachęceni inicjatywą Nowego Jedwabnego Szlaku, który ma zwiększyć wymianę gospodarczą pomiędzy Chinami i krajami wzdłuż szlaku. Konie mogą stać się jednym z bodźców – przyznaje Gaofeng Yue, sekretarz Chińskiego Stowarzyszenia Koni. – W Chinach tradycja hodowli koni sięga 5 tys. lat. Mamy w kraju ponad 6 mln koni. Jak dotąd bezpośrednio nie kupowaliśmy koni w Polsce. Ale mamy w Chinach konie arabskie z polskim materiałem genetycznym – zaznacza Gaofeng Yue. Delegacja z Chin zapowiedziała, że przyjedzie na tegoroczną aukcję Pride of Poland.
Tymczasem, wkrótce ogłoszony ma być kompleksowy program hodowli koni w Polsce, który opracowuje powołana przy ministerstwie rolnictwa Rada. – Ostatni taki program pochodzi z 1985 roku. A dobrze jeżeli będzie program który będzie respektowany we wszystkich państwowych hodowlach. W dokumencie zwraca się uwagę na odpowiednią selekcję koni rekreacyjnych. To ma być jeden z wiodących kierunków – podkreśla prof. Krystyna Chmiel, z Białej Podlaskiej, która zasiada w radzie.