Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
48-letni mężczyzna zmarł dziś w nocy w areszcie w Białej Podlaskiej mimo że dwie godziny wcześniej badał go lekarz.
Mieszkaniec gminy Biała Podlaska trafił do aresztu do wytrzeźwienia po awanturze rodzinnej w poniedziałek przed południem.
Zbadał go lekarz i nie stwierdził przeciwwskazań żeby zatrzymać mężczyznę.
Wieczorem zatrzymany zaczął skarżyć się na ból głowy i w klatce piersiowej. Ok. północy przyjechała karetka pogotowia, mężczyzna został zbadany i otrzymał leki. Lekarz nie stwierdził konieczności hospitalizacji.
- Po niecałych dwóch godzinach policjant monitorujący cele zauważył, że z zatrzymanym dzieje się coś złego. Rozpoczął resuscytacje, która trwała kilka, kilkanaście minut - mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy z Białej Podlaskiej.
Przyjechała karetka pogotowia, ale mężczyzna zmarł po godz. 2 nad ranem.
Prokurator bada czy w izbie zatrzymań dochowano wszelkich procedur.
Zbadał go lekarz i nie stwierdził przeciwwskazań żeby zatrzymać mężczyznę.
Wieczorem zatrzymany zaczął skarżyć się na ból głowy i w klatce piersiowej. Ok. północy przyjechała karetka pogotowia, mężczyzna został zbadany i otrzymał leki. Lekarz nie stwierdził konieczności hospitalizacji.
- Po niecałych dwóch godzinach policjant monitorujący cele zauważył, że z zatrzymanym dzieje się coś złego. Rozpoczął resuscytacje, która trwała kilka, kilkanaście minut - mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy z Białej Podlaskiej.
Przyjechała karetka pogotowia, ale mężczyzna zmarł po godz. 2 nad ranem.
Prokurator bada czy w izbie zatrzymań dochowano wszelkich procedur.
