Czy Biała Podlaska zakaże przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt? Taką propozycję mają radni Koalicji Obywatelskiej. – Chodzi nam o dobro zwierząt i edukację dzieci– tłumaczą.
Klub przygotował w tej sprawie projekt uchwały, który ma trafić na najbliższą sesję. – Dużo się o tym mówiło, ale nikt z tym nic nie robił – zauważa Robert Woźniak przewodniczący klubu KO w Radzie Miasta. – W innych miastach takie zakazy już wprowadzono. Chodzi nam o dobro zwierząt i edukację dzieci. Od małego należy wpajać prawidłowe zachowanie i współczucie do zwierząt – podkreśla.
W projekcie dokumentu mowa o tym, że „rada uchwala kierunki działania dla prezydenta (…) dotyczące zakazu organizowania przedstawień cyrkowych z udziałem zwierząt na terenach należących do gminy miejskiej”.
Zdaniem członków klubu, cyrki nadal mogą przyjeżdżać do miasta, ale przedstawienia mają się odbywac bez udziału zwierząt. Radni namawiają też, by nie rozprowadzać biletów na taką rozrywkę w szkołach czy innych instytucjach publicznych podległych magistratowi.
„Uważamy że organizowanie imprez mających znamiona niehumanitarnej rozrywki, a w szczególności występów cyrkowych z udziałem zwierząt nie licuje z normami etycznymi, jakie powinniśmy upowszechniać” – tłumaczą radni w uzasadnieniu.
Zosia była pierwsza
W ubiegłym roku szerokim echem w mieście odbija się petycja Zosi, uczennicy drugiej klasy szkoły podstawowej. „Ten cyrk wykorzystuje zwierzęta. Uważam, że tak nie powinno być!” – pisała dziewczynka do prezydenta Białej Podlaskiej.
Zosi nie spodobało się wówczas to, co zobaczyła z okien swojego domu. Przy blokach rozstawił się bowiem cyrk. Pod petycją do władz miasta podpisała się cała jej klasa. Prezydent spotkał się wtedy z uczennicą.
– To piękna i szlachetna inicjatywa poparta przez jej koleżanki i kolegów. Na pewno i my pochylimy się nad tym problemem, odpowiadając na postulat wrażliwych najmłodszych bialczan – zapewniał prezydent Michał Litwiniuk (PO).
– Zosia chciała wyrazić swój protest, pikietując pod cyrkiem, kiedy rozstawił się pod naszym domem. Ze względu na pandemię powiedziałam jej o innych możliwościach protestu, które można wykorzystać – tłumaczy nam Sylwia Kozłowska, mama Zosi. – To była jej inicjatywa, choć wiele osób widziało w tym politykę lub spełnianie ambicji rodziców. Dorośli, którzy przypisują dzieciom złe intencje, często mierzą je własną miarą, a powinni się od nich uczyć. To w rękach młodego pokolenia są wszelkie narzędzia, by świat stał się lepszym miejscem – uważa Kozłowska.
Przyznaje też, że cieszy ją inicjatywa radnych. – Każde działanie w tym kierunku zwiększa świadomość społeczną. W klasie Zosi wszyscy uczniowie podpisali się pod listem do prezydenta miasta z prośbą, by cyrków ze zwierzętami w naszym mieście nie było. Wcześniej wychowawczyni Zosi zorganizowała lekcję dotyczącą tego, jak traktuje się zwierzęta w cyrkach. Naszym zadaniem jako dorosłych jest uczenie dzieci wrażliwości i bycia uważnym na krzywdę zwierząt i ludzi. Nie wiem, czy jej inicjatywa była dla radnych inspiracją, ale to doda jej skrzydeł – podkreśla pani Sylwia.
Cyrki przyjeżdżające do Białej Podlaskiej, najczęściej rozstawiają się na terenach przy ul. Terebelskiej i Al. Tysiąclecia. To działki, które są w rękach prywatnych.